2017-04-30

3.1

- Hoseok, ja... - zawahałam się. - Nie wiem co powiedzieć.
- Rozumiem. - wyglądał na przygnębionego. - Zapomnij o tym, dobrze?
- Nie chodzi o to, że nie chcę spróbować. - przyznałam.
- To przez Taehyunga? - spytał.
- Nie chcę ranić żadnego z was. - podniosłam się z kanapy. - Przepraszam cię Hoseok.
Odkręciłam się i jak najszybciej weszłam do naszego pokoju. Widząc przysypiającego Myungsoo, włożyłam go do wózka i wróciłam do łóżka. Próbując zasnąć, spoglądałam co jakiś czas na okno i drzwi do pokoju, mając nadzieję, że Hoseok niedługo wróci. Wciągnęłam głośniej powietrze i biorąc telefon do ręki, wybrałam numer Taehyunga.
- Tak? - zapytał cicho.
- Śpicie?
- Tak, a stało się coś? - zdziwił się
- Mógłbyś przyjść?
- Pewnie, zaraz będę. - rozłączył się. Usłyszałam zamykane obok drzwi i ciche pukanie. Taehyung wszedł do środka i przecierając oczy, usiadł na moim łóżku.
- Chciałabym cię przeprosić za to co stało się dziś wieczorem.
- Źle mnie potraktowałaś. - powiedział. - Poczułem, że chcesz mnie wykorzystać.
- Przepraszam Taehyung. - złapałam jego dłoń. - Strasznie cię zraniłam. Zrozumiem jeśli będziesz na mnie wściekły.
- Przyznałaś się, przeprosiłaś, nie będę na ciebie zły. - powiedział, zdobywając się na słaby uśmiech. - Tylko proszę, nie rób tego więcej.
- Obiecuję. - przytuliłam go. - I przepraszam, że cię obudziłam.
- Nie spałem. - przyznał i wszedł pod kołdrę obok mnie. - Przeglądałem zdjęcia. - wyjął telefon, odblokował go, pokazując jednocześnie nasze pierwsze, wspólne zdjęcie.
- Jeden z najlepszych dni w moim życiu. - powiedziałam, przyglądając się całej czwórce.
- Też tak uważam. - przytaknął. - Powinniśmy to powtórzyć.
- Świetny pomysł. - chłopak obłożył telefon na kołdrę i spojrzał w moją stronę z uśmiechem.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytałam, odwzajemniając jego uśmiech.
- Brakowało mi twojego uśmiechu. - przyznał. - Ostatnio tak rzadko się uśmiechasz.
Spuściłam głowę w dół, próbując zatrzymać uśmiech, który tak podobał się chłopakowi.
- Dzieję się zbyt dużo. - przyznałam. - Nie umiem poradzić sobie z niektórymi sprawami.
- Wiesz, że możesz przyjść do każdego z nas.
- Wiem, ale chciałabym dać sobie z tym radę sama. - spojrzałam na niego. - Bo wiesz Taehyung, ale zdałam sobie sprawę z tego, że nie zawsze będziecie przy mnie.

[ranek]

*Jimin*
Wyjąłem telefon i wybierając numer Nayeon, usiadłem na rogu łóżka.
- Hej słońce. - przywitała mnie dziewczyna.
- Cześć skarbie. - odpowiedziałem. - Jak minęła noc?
- Byłam jakaś niespokojna. - stwierdziła.
- Coś się stało? - zdziwiłem się, próbując przypomnieć sobie wczorajszą rozmowę.
- Martwię się o Soohe. - odpowiedziała.
- Wyjdziemy gdzieś wszyscy i porozmawiacie, co ty na to? - zaproponowałem.
- Dobrze. - potwierdziła. - Przyjdę niedługo do dormy, do zobaczenia.
- Uważaj na siebie. - rozłączyłem się i odkładając komórkę na szafkę, wciągnąłem na siebie koszulkę i wyszedłem z pokoju. Pukając w drzwi, uchyliłem jej i spojrzałem w głąb. Zaskoczony podszedłem do łóżka i dotknąłem ramienia Taehyunga. Chłopak poruszył się i odkręcając głowę w moją stronę, spojrzał na mnie, mrużąc oczy.
- Co ty tu robisz? - spytałem cicho.
- Rozmawialiśmy przez pół nocy. - odpowiedziała cicho Soohe, przecierając dłońmi twarz.
- Mam dla was propozycję. - zmieniłem szybko temat rozmowy.
- Jaką? - dziewczyna podciągnęła się do pozycji siedzącej i spojrzała do wózka, w którym spał Myungsoo.
- Idziemy z Nayeon do miasta, a wy idziecie z nami. - powiedziałem z uśmiechem, podchodząc do wózka małego.
- Chłopcy idą z nami? - zapytał z ciekawością Taehyung.
- Mam nadzieję. - przyznałem i podszedłem do drzwi. - Chodź Taehyung, musisz się odświeżyć.
- Pewnie. - przyznał chłopak i zabierając ze sobą telefon, razem wyszliśmy na korytarz.

*Soohe*
Podniosłam się z łóżka i spoglądając na Myungsoo, który przecierał oczy rączką, wzięłam go na ręce.
Słysząc za plecami dźwięk otwieranych drzwi, odwróciłam się i spojrzałam na zaspaną twarz Hoseoka. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się na jeden krótki moment, chłopak spuścił głowę i mijając mnie bez słowa, podszedł do szafy.
- Złościsz się na mnie, prawda? - przytuliłam do siebie Myungsoo.
- Nie. - uciął krótko.
- Przecież widzę. - przyznałam.
- Zapomnij dobrze? - odwrócił się do mnie i spoglądając przez chwilę na moją twarz, westchnął. - Może i masz rację. - podszedł do mnie. - Ale ciągle myślę o Tobie i Taehyungu.
- Łączy nas tylko przyjaźń. - spojrzałam na Myungsoo. - A teraz muszę zająć się małym.
- Pomogę Ci. - przyznał chłopak, biorąc z dolnej kieszeni wózka co potrzebne, wszedł ze mną do łazienki. - Wykąpać go?
- Poradzę sobie. - odparłam i rozbierając Myungsoo, włożyłam go do wanienki, którą kupił Jeongguk. Podtrzymując mu główkę, polewałam go ciepłą wodą, na co mały reagował gwałtownymi ruchami rączek. Uśmiechając się pod nosem i spojrzałam na Hoseoka, który rozkładał ręcznik na swoich rękach. Wyjęłam chłopczyka i wkładając go w ramiona Hoseoka, owinęłam jego małe ciałko.
- Posprzątam, a ty w tym czasie możesz go wytrzeć i ubrać. - powiedziałam do chłopaka. Brunet odwrócił się i bez słowa wyszedł z łazienki, zostawiając drzwi otwarte. Wylałam wodę z wanienki, postawiłam ją w rogu do wyschnięcia i zabrałam się za czyszczenie wanny. Gdy tylko ją wypłukałam, usłyszałam Jeongguka, który wszedł do pokoju.
- Cześć Soohe. - usłyszałam od strony drzwi do łazienki. Odwróciłam się i spojrzałam w stronę chłopaka.
- Cześć Jeongguk. - uśmiechnęłam się do niego. Opłukałam wannę, wytarłam dłonie i wyszłam z łazienki. Widząc jak Hoseok i Jeongguk siedzą na moim łóżku, podeszłam do nich.
- Wanienka jednak się przydała. - powiedział chłopak w moją stronę.
- Tak, jest mi na prawdę lepiej, kiedy myję go w ten sposób. - przyznałam.
- Jimin i Taehyung wspominali coś o wyjściu do parku rozrywki. - spojrzał na mnie.
- Chcieliśmy powiedzieć wam dopiero przy śniadaniu. - westchnęłam. - Myślicie, że to dobry pomysł?
- Jest świetna pogoda, dobrze zrobi nam to wyjście. - przyznał Hoseok.
- Cieszę się, że podoba wam się ten pomysł. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na zegarek. Minęła godzina dziesiąta dwadzieścia trzy, więc zbliżała się pora późnego śniadania. Pukanie do drzwi przerwało ciszę, która panowała w pokoju. W futrynie pojawił się Taehyung.
- Chodźcie na śniadanie. - uśmiechnął się do nas. Widząc, że Hoseok bierze Myungsoo na swoje ręce, minęłam Taehyunga w drzwiach i zbiegłam na dół. Widząc jak Seokjin krząta się po kuchni, wstawiałam wodę na herbatę. Nie zwracając jego uwagi wyjęłam kilka kubków. Stawiając miód przed szklankami, sięgnęłam po cytrynę i postawiłam ją obok, słysząc cichy głos, którego z chłopaków.
- Chcesz porozmawiać? - spojrzałam w moje lewo i zobaczyłam Yoongiego.
- Niby dlaczego uważasz, że chciałabym porozmawiać? - spytałam równie cicho.
- Miód i cytryna. - przyznał. Dopiero teraz zrozumiałam, że sama potrzebowałam rozmowy, ale Yoongi nie był osobą, z którą chciałabym ją przeprowadzić. - Może nie jestem zbyt dobrym słuchaczem, ale spróbowałbym Ci pomóc.
- Dziękuję Yoongi, ale nie jesteś osobą z którą chciałabym w tej chwili szczerze porozmawiać.
- Dobrze. - przytaknął i kładąc swoją dłoń na mojej, delikatnie się uśmiechnął. - Pamiętaj, że drzwi do mojego studia, dla Ciebie są zawsze otwarte.
- Dziękuję. - odwzajemniłam jego uśmiech. Chłopak odkręcił się i znów stał się tą cichą osobą, którą nam pokazywał.

[popołudnie]

Będąc już w parku rozrywki, każdy rozproszył się w swoją stronę, zostawiając mnie i Nayeon w towarzystwie Myungsoo. Pomimo panujące wokoło radosnej atmosfery, czuć było między nami jakieś napięcie. Kiedy usiadłyśmy na ławce w jakimś ustronniejszym miejscu, z dala od krzyków małych dzieci i karuzel, Nayeon podała mi kubek z zimnym napojem i zaczęłam mówić.
- Długo się nie widziałyśmy. - przyznała.
- Tak. - przytaknęłam nieswojo.
- Możesz opowiedzieć mi co się u Ciebie działo? Bo Jimin wspominał mi o Myungsoo i o zarzutach najstarszego oppy.
- Myungsoo to mój chrześniak. - zaczęłam. - Jego matka miała wypadek w ten sam dzień, w którym miałam się nim opiekować. Wczoraj byłam na odczytaniu testamentu razem z mamą. Okazało się, że prawa rodzicielskie otrzymała właśnie ona.
- A co z zarzutami Seokjina?
- Nie chcę o nim rozmawiać. - przyznałam upijając trochę napoju. - Jestem na niego wściekła. Nie rozumiem jego intencji.
- Może zrobił to z zazdrości. - podsunęła Nayeon.
- Zazdrości o kogo, Myungsoo? - zdziwiłam się.
- O ciebie. - powiedziała spokojnie.
- Co? - zaśmiałam się i spojrzałam o wózka. - Przestań być niedorzeczna. - odparłam w jej stronę.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałaś? - spytała zdziwiona.
- Nayeon, proszę cię. - odłożyłam kubek na ławkę. - Jesteśmy przyjaciółmi. Co prawda teraz lekko pokłóconymi, ale przypominam Ci, że już jeden związek z chłopaków, mam za sobą.
- Prawda, ale Taehyung nie jest Seokjinem.
- Czemu tak bardzo drążysz ten temat? - zdziwiłam się. - Powiedział Ci coś?
- Nie. - pokręciła przecząco głową. - Jestem po prostu ciekawa, jak to wszystko wygląda.
- Lepiej powiedz jak układa Ci się z Jiminem.
- Jest dobrze. - przyznała. - Jest uroczym i wspaniałym chłopakiem.
- Cieszę się. - uśmiechnęłam się razem z nią. Wstałam i biorąc Myungsoo na ręce, spojrzałam w stronę idących do nas chłopaków.
- Szukaliśmy was. - przyznał Jimin, biorąc za rękę Nayeon.
- Trzeba było zadzwonić. - powiedziałam.
- Dzwoniłem kilka razy. - powiedział Taehyung, pokazując mi ekran połączeń wychodzących. - Chłopcy chcą zbierać się do domu.
- Dobrze, to idziemy. - włożyłam Myungsoo do wózka i ruszyłam z Taehyungiem do wyjścia. Widzą bramę wyjściową, rozległ się dźwięk komórki Taehyunga.
- Tak? - zapytał. - Co zrobiłeś? - zdziwił się, ściągając maseczkę pod brodę. - Zostań gdzie jesteś, zaraz będę. - rozłączył się i schował telefon.
- Stało się coś? - spytałam.
- Poczekasz tu na mnie? - zapytał. - Muszę iść po Jeongguka.
- Taehyung, trafię do dormy, możesz zająć się najmłodszym. - przyznałam.
- Nie chcę żebyś wracała sama. - powiedział.
- Dam radę. - uśmiechnęłam się do niego.
- Gdyby nie to, że muszę wrócić się do Jeongguka, nie wracałabyś z Myungsoo sama.
- Dobrze tato. - zaśmiałam się.
- Uważaj na siebie. - ucałował moje czoło i zostawiając mnie samą, wmieszał się w tłum.
Pokręciłam głową i wychodząc z parku rozrywki, skierowałam się do metra. Widząc kolejno mijane przystanki, wysiadłam na jednym z nich i skierowałam się wprost do dormy. Mijając kolejno kilka osób stanęłam i z niedowierzaniem, odwróciłam się na siebie.
- Seunggi. - powiedziałam, widząc jak znajomy mi chłopak staje i odwraca się w moją stronę.
- Soohe, to Ty? - zdziwił się.
- Tyle lat się nie widzieliśmy. - przyznałam. - Gdyby nie ten tatuaż na kości policzkowej, w życiu bym cię nie poznała.
- Ty też się zmieniłaś. - podszedł bliżej mnie i mocno mnie uściskał, spoglądając przez moje ramię. - Masz dziecko? - zdziwił się.
- To syn cioci Ahsung. - przyznałam smutno.
- Przepraszam, słyszałem o wypadku, musi być Ci ciężko.
- Jest. - urwałam. - Ale dam radę.
- Pewnie, od zawsze w ciebie wierzyłem. - obdarował mnie swoim uśmiechem.
- Kilka dni temu przeglądałam ranking w Seulu, jesteś w pierwszej dziesiątce, gratuluję.
- To w większości twoja zasługa. - przyznał. - Gdybyś wtedy nie zmusiła mnie do chodzenia na te zajęcia, nie wiem co by się teraz ze mną działo.
- Najważniejsze, że praca w salonie sprawia Ci dużo przyjemności. - przyznałam. Naszą rozmowę przerwało marudzenie Myungsoo i krzyki czekających na Seunggi znajomych.
- Musimy już iść. - powiedział.
- Miło było cię zobaczyć.
- Ciebie również. - uśmiechnął się, wręczając mi wizytówkę salonu. - Zadzwoń do mnie kiedyś. - odwrócił się i wrócił do znajomych, idąc w przeciwną stronę. Wsunęłam wizytówkę do kieszeni spodni i uspokajając Myungsoo, czym prędzej wróciłam do dormy. Zostawiając wózek w korytarzu, weszłam z małym na górę. Przebierając mu pampersa, ubrałam go w śpioszki i włożyłam do wózka przy łóżku. Minęła godzina dwudziesta nim mały zasnął, dając mi chwilę dla siebie. Biorąc prysznic, związałam wilgotne włosy w kucyk i zeszłam na dół. Hoseok siedział samotnie w salonie, zagłębiony w lekturze, nie chcąc mu przeszkadzać, przeszłam cicho przez korytarz i weszłam do kuchni, napotykając na Seokjina.
- Ja już wychodzę. - powiedział, odkładając talerz na suszarkę.
- Zaczekaj. - zatrzymałam go, chwytając jego ramię. Spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
- Nie zmuszaj się do rozmowy ze mną. - powiedział ostrym tonem.
- Nie zmuszam. - powiedziałam, puszczając jego ramię. - Musimy w końcu porozmawiać, nawet jeśli Ty tego nie chcesz. - podeszłam do wyspy i wspinając się na koniuszkach palców u stóp, usiadłam w końcu na blacie. Chłopak podszedł do mnie i stanął na przeciwko.
- To nie tak, że nie chcę z Tobą rozmawiać. - powiedział. - Jestem na siebie wściekły.
- Za to, że nie możesz mi uwierzyć, tak? - spytałam. Chłopak kiwnął potwierdzająco głową. Wydawał się być smutny. - Nic nie boli tak, jak smutek kogoś, kto jest naszym szczęściem.
- Przepraszam. - otoczył mnie swoimi ramionami. - Powiedziałem dużo złych rzeczy.
- Seokjin, rozumiem. - przyznałam, przytulając się do niego mocniej. - Nie ważne jak bardzo bolałyby mnie słowa wypowiedziane przez któregokolwiek z was, zawsze będziecie dla mnie najważniejszymi osobami na świecie.

2017-04-23

3.0

🌑   🌒   🌓   🌔   🌕
*Hoseok*
Mijała szesnasta kiedy bez większych problemów przebrałem Myungsoo i zszedłem z nim do salonu. Siadając na kanapie wśród chłopaków, oparłem głowę chłopczyka o swoją klatkę piersiową i okryłem go kocykiem, który przyniósł mi Taehyung.
- Jak myślicie, długo jeszcze to potrwa? - Jimin przeczesał włosy.
- Potrwa tyle ile będzie trzeba. - odparł surowo Seokjin, narażając się na wrogie spojrzenie czarnowłosego.
- Myślę, że ciebie hyung to akurat mało interesuje. - burknął wystarczająco głośno Jimin.
- Co masz na myśli? - chłopak wyglądał na spokojnego.
- Masz swoje teorie, prawda? - spytał Jimin.
- Teorie? - zdziwił się lider.
- Seokjin hyung uważa, że Myungsoo to syn Soohe. - powiedział poddenerwowany Jimin.
- Absurd. - westchnął Taehyung, najwyraźniej stając po stronie dziewczyny.
- Zdania na ten temat są podzielone. - wtrącił Jeongguk.
- Ty też? - Jimin podniósł głos.
- Nic takiego nie powiedziałem hyung. - przyznał najmłodszy.
- Przestańcie się kłócić. - powiedział Namjoon. - Poproszę Soohe o wyjaśnienie całej sprawy tak czy inaczej.
- Idioci. - burknął Jimin i wstając z kanapy, wszedł na górę, trzaskając drzwiami do pokoju. W tym samym czasie drzwi wejściowe otworzyły się, a po chwili w salonie stanęła Soohe z mamą. Na jej twarzy nadal błyszczały ścieżki, które zostawiły łzy. Kiedy spotkała moje spojrzenie, schowała twarz w dłoniach i wbiegła na górę w ślad za Jiminem, znikając w pokoju.
Jej mama stała chwilę speszona i robiąc głęboki wdech, zdobyła się na słaby uśmiech.
- Dziękuję, że zajmujecie się Soohe. - przyznała cicho. Taehyung wstał do niej i kłaniając się przed kobietą, okazał jej szacunek w naszym imieniu.
- Wychowała pani wspaniałą córkę. - powiedział. - Jesteśmy wdzięczni za zaufanie z pani strony.
- Opiekujcie się nią, dobrze? - spytała łamiącym się głosem.
- Obiecujemy, że damy z siebie wszystko. - odpowiedział Taehyung. Kobieta po raz kolejny zdobyła się na słaby uśmiech i spuszczając głowę na dół, odwróciła się i wyszła z mieszkania.

*Soohe*
Siedziałam z Jiminem na łóżku, który za wszelką cenę próbował mnie pocieszyć.
- Musisz im powiedzieć. - otarł moje łzy wnętrzem dłoni.
- Jak? - załkałam, spoglądając na niego przez łzy.
- Pomogę Ci, dobrze? - powiedział Jimin, otaczając mnie ramieniem.
- Boję się ich reakcji. - przyznałam.
- Zawsze stanę w twojej obronie Soohe. - podniósł się z łóżka i wyciągnął otwartą dłoń w moją stronę. - Będę obok.
Podniosłam się i schodząc do salonu, trzymałam Jimina pod ramię. Siadając obok Hoseoka, wzięłam od niego Myungsoo i układając go na swoich piersiach. Spoglądając znad główki małego na surowy wyraz twarzy Seokjina, ucałowałam czoło chłopczyka.
- Soohe, mogłabyś wszystkim coś wyjaśnić? - spytał Namjoon.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Powiedz nam prawdę o Myungsoo. - powiedział chłopak. Wiedząc, że chłopcy prędzej czy później dowiedzą się prawdy, wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na nich po kolei.
- Jestem jego matką... - przyznałam, widząc jak Seokjin zaciska pięści i próbuje skoncentrować wzrok na podłodze.
- Dlaczego nie powiedziałaś nam o tym wcześniej? - spytał Jeongguk.
- To nie tak. - przyznałam. - Myungsoo jest biologicznym synem mojej cioci, Ahsung.
- Dlaczego kłamiesz? - spytał Seokjin. - Przed chwilą powiedziałaś, że jesteś jego matką.
- Matką chrzestną. - dokończyłam. Widząc zmieszanie malujące się na twarzach chłopaków, kontynuowałam. - Byłam na odczytaniu testamentu i spotkaniu z prawnikiem. Okazało się, że ciocia przekazała prawa rodzicielskie mojej mamie.
- I co teraz? - spytał Taehyung.
- Myungsoo przez jakiś czas musi zostać ze mną. - przyznałam.
- Wyjaśnijmy więc to raz na zawsze. - powiedział Namjoon. - Myungsoo nie jest twoim synem?
- Powtarzam po raz kolejny, nie. - przyznałam.
- Dobrze. - przytaknął Namjoon. - Teraz proszę was, zajmijcie się nadchodzącą rozmową o pracę. - wstał z fotela i wszedł na górę. Hoseok, Yoongi i Jeongguk ruszyli w ślad za swoim liderem. Siedząc w milczeniu w towarzystwie Jimina, Taehyunga i Seokjina, podniosłam się z małym na rękach i przeszłam z nim do kuchni. Zabierając z lodówki obiad, który kupiliśmy wczoraj, wyszłam na korytarz, napotykając na swojej drodze Seokjina.
- Porozmawiamy? - spytał.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - odpowiedziałam mijając chłopaka. - Powiedziałeś wystarczająco dużo. - dopowiedziałam i weszłam na górę, chowając się w pokoju z Taehyungiem. Włożyłam małego do wózka i postawiłam go obok łóżka.
Taehyung dosiał się do mnie, upił trochę wody z butelki, którą przyniosłam i pozwolił zjeść mi w milczeniu.
- Jak się czujesz? - sprzątnął i wrócił na swoje miejsce, sprawdzając po drodze czy mały zasnął.
- Zmęczona. - przyznałam. - Potrzebuję teraz kogoś blisko mnie. - spojrzałam na niego ze słabym uśmiechem. Chłopak przytulił się do mnie i całując delikatnie mój policzek, przeszedł kolejno do moich ust. Zamknęłam oczy, a jego zimne wargi otoczyły moje w pocałunku, powodując silny dreszcz. Gdy tylko poczuł, że chcę się oderwać, powstrzymał mnie swoimi wargami. Po chwili zakończył pocałunek charakterystycznym cmoknięciem i oparł swoje czoło o moje.
- Taehyung...
- Nic nie mów. - przerwał mi. - Nie kochasz mnie, jestem tego świadomy.
- Chcę tego, rozumiesz? - otworzyłam oczy, napotykając na jego brązowe soczewki. - Kiedy jestem przy tobie, nie mogę powstrzymać tego cholernego uczucia.
- Uczucia? - zdziwił się.
- Pragnę cię z każdym twoim spojrzeniem w moją stronę, dobrym słowem i dotykiem. - powiedziałam, czując narastające napięcie w mięśniach.
- Soohe, przepraszam cię. - powstrzymał mnie dłonią. - Mówisz to pod wpływem chwili. - spojrzał ma mnie wymownie. - Nie, nie mogę tak. - podniósł się i wyszedł z pokoju.

[noc]

Wyjęłam płaczącego Myungsoo z wózka i próbując utulić go w swoich ramionach, chodziłam po pokoju.
- Wyjdę zrobić mu jedzenie. - powiedział Hoseok, który zerwał się z łóżka i wyszedł z pokoju. Taehyung i Jimin przenieśli się na kilka dni do pokoju Namjoona, który z kolei przeniósł się do pokoju Jeongguka. Owinęłam chłopczyka kocem i schodząc z nim na dół, usiadłam w salonie. Hoseok wręczył mi butelkę z mlekiem i usiadł obok mnie, przyglądając się jak karmię małego.
- Dziękuję, że mi pomagasz. - obdarzyłam go zaspanym spojrzeniem.
- Lubię spędzać z tobą czas. - odpowiedział. - Jeśli wiem, że mogę cię trochę odciążyć, czuję się o wiele lepiej.

- Nie sądziłam, że mnie lubisz. - powiedziałam ciszej.
- Odkąd zobaczyłem cię na tym fotelu, wiedziałem, że chcę cię bliżej poznać.
- Byłam wtedy nikim. - powiedziałam. - Teraz też jestem tylko szarą dziewczyną.
- Dla mnie jesteś wyjątkowa. - przyznał, łapiąc mnie za dłoń i spoglądając w oczy. - Nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, ale chciałbym Ci o czymś powiedzieć.
- Tak?
- Podobasz mi się. - przyznał, przysuwając się bliżej mnie. - Chciałbym cię pocałować.

2017-04-22

2.9


*Jimin*
Odprowadziłem Nayeon do domu i całując ją na pożegnanie, obiecałem kolejny wyjazd poza miasto. Uśmiechnięty odszedłem za róg i odetchnąłem, opierając się o ścianę. Sprawa z Soohe nie dawała mi spokoju przez większą część wieczoru. Wyjmując telefon z kieszeni, wybrałem numer Seokjina. Po kilku sygnałach, w końcu odebrał.
- Hyung, Soohe jest w dormie? - spytałem.
- Tak. - przyznał. - Gdzie jesteś?
- Niedługo będę. - ruszyłem przed siebie. - Powiedz, co takiego się stało?
- Soohe wspominała Ci o matce Myungsoo?
- Oczywiście. - przytaknąłem.
- Miała wypadek na przedmieściach Gangwon. - westchnął. - Nie żyje.
- Żartujesz, prawda? - przeczesałem włosy dłonią. - Co teraz stanie się z małym?
- Mam wątpliwości co do spokrewnienia Soohe i Myungsoo.
- Zapomniałem kluczy, jestem pod dormą. - powiedziałem, naciskając na dzwonek po raz kolejny.
- Idę. - Seokjin rozłączył się i po chwili stał już w progu, czekając aż wejdę do środka.

*Soohe*
- Nie martw się, pomogę Ci. - powiedział Taehyung, składając pocałunek na moim policzku.
- Nie martwię się o siebie. - włożyłam małego do wózka i oddając go w ręce Hoseoka, zrezygnowana spojrzałam w stronę Yoongiego. - Martwię się o Myungsoo. On jest jeszcze taki maleńki.
- Zaopiekujemy się nim. - powiedział Hoseok. Widząc jak dobrze radzi sobie z dzieckiem, uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wiem, że mogę na was liczyć. - przyznałam. - Będziecie wspaniałymi ojcami.
Chłopcy spojrzeli w moją stronę i z zakłopotanymi minami wrócili do swoich zajęć.
- Zrobię małemu jedzenie, chcecie coś? - spytałam, podchodząc do drzwi.
- Nie, dzięki. - odpowiedział Yoongi za wszystkich. Zabierając ze sobą puszkę z mlekiem w proszku dla Myungsoo, zbiegłam po schodach na dół i chcąc wejść do kuchni, usłyszałam ze środka głośną wymianę zdań pomiędzy chłopakami.

*Jimin*
- Chyba nie podejrzewasz, że to syn Soohe? - wzburzyłem się, biorąc sok z lodówki i stawiając go na wyspę obok szklanki, zmierzyłem Seokjina wzrokiem.
- Nie zauważyłeś jak ona się o niego troszczy? - zapytał poddenerwowany. - Jacy są podobni.
- Hyung, opanuj się! - krzyknąłem. - Na prawdę myślisz, że ukrywałaby przed nami to dziecko?
- Nie znamy jej. - wyprostował się i pokręcił głową. - Nie możemy wierzyć w każde jej słowo.
- Jesteś śmieszny. - pokręciłem głową z niedowierzaniem. - Broniłeś jej, a teraz jesteś jak zdrajca. - odstawiłem sok do lodówki. - Spodziewałbym się tego po Jeongguku, ale nie po tobie hyung. Zawiodłeś mnie.

*Soohe*
Odsunęłam się w głąb korytarza i chcąc wrócić do pokoju, zauważyłam jak Jimin wychodzi z kuchni. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się w najmniej oczekiwanym momencie, chłopak skierował się w moją stronę. Zacisnęłam dłoń na puszce i widząc jak Jimin chce mnie przytulić, minęłam go i weszłam do kuchni. Wymieniłam spojrzenia z Seokjinem, który zwiesił głowę i wrócił do przeglądania folderu, który leżał na wyspie. Zagotowałam wodę i zalewając do połowy butelkę małego, odstawiłam czajnik, odwracając się do chłopaka.
- Mam większe problemy niż twoje teorie. - powiedziałam w końcu. Chłopak podniósł swój wzrok znad folderu i jednym ruchem ręki zamknął go, odsuwając na bok.
- Słyszałaś. - odparł zażenowany.
- Słyszałam. - odwróciłam się do niego plecami i kończąc zalewać butelkę do pełna, zakręciłam ją korkiem ze smoczkiem.
- Chciałbym wierzyć w to, że nie jest twoim synem. - powiedział za moimi plecami, odgarniając włosy za moje ucho, powodując u mnie tym samym delikatny dreszcz.
- Nie możesz mi uwierzyć. - powiedziałam, odkręcając się do niego przodem. Dopiero teraz zauważyłam jak blisko mnie stał. - Nie możesz mi ufać bo znamy się zbyt krótko. - zwiesiłam głowę i biorąc butelkę w jedną dłoń, minęłam chłopaka.
- Przepraszam. - usłyszałam, wychodząc na korytarz.
- To nic nie znaczy. - odpowiedziałam i weszłam na górę.

[2 dni później]

*Naehee*
Wychodząc na płytę lotniska jak najszybciej skierowałam się do odprawy i wychodząc z przeszkolonego budynku, skierowałam się na postój taksówek.
Wsiadając do jednej z nich, podałam adres swojego domu i zadzwoniłam do Soohe. Po kilku sygnałach odebrała cała roztrzęsiona.
- Mamo, gdzie jesteś? - spytała drżącym głosem.
- Jadę do domu. - odpowiedziałam. - Kontaktowałam się z prawnikiem. Jesteśmy umówieni na popołudniowe odczytanie testamentu.
- Muszę być obecna, prawda? - spytała niepewnie.
- Tak kochanie. - przytaknęłam. - Będę niedługo.
- Ah, mamo, zapomniałam powiedzieć Ci, że zmieniłam miejsce zamieszkania.
- Kiedy? - poddenerwowałam się. - Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?
- Przepraszam cię, ten wypadek, wyjazd do ojca. - przerwała. Widać, że było jej ciężko.
- Nie powinnam się unosić. - potarłam czoło. - Wyślij mi adres SMS, niedługo będę. Pa słońce.
- Pa mamo. - rozłączyła się. Przekierowując taksówkarza we wskazany przez Soohe adres, skupiłam wzrok na mijanych kolejno skrzyżowaniach i próbując odciągnąć myśli od śmierci mojej siostry, co jakiś czas zerkałam na ciemny ekranik telefonu.
Wjeżdżając na jedno z lepiej chronionych osiedli na obrzeżach miasta, zapłaciłam taksówkarzowi i dzwoniąc do bramy z adresem od Soohe, usłyszałam męski głos po drugiej stronie.
- Tak?
- Przyjechałam do Soohe. - odpowiedziałam speszona.
- Proszę wejść. - zamek odskoczył, otwierając bramkę, a ja weszłam do środka, ciągnąć za sobą walizkę. Ustawiając ją obok nogi, wyciągnęłam aby nacisnąć dzwonek. W tym samym czasie drzwi otworzyły się, a przede mną stanął chłopak w miętowych włosach. Ukłonił się do połowy i z uśmiechem na ustach wpuścił mnie do środka. Zdejmując w korytarzu buty, odstawił moją walizkę obok szafki i skinieniem ręki zaprosił mnie do środka. Przechodząc kawałek dalej, zaprosił mnie do kuchni, po czym wstawiając wodę na gorący napój, usiadł przy niewielkiej wyspie na środku kuchni.
- Jestem Min Yoongi. - przedstawił się.
- Um Naehee. - odpowiedziałam.
- Pani jest mamą Soohe? - spytał zaciekawiony.
- Tak. - przyznałam, rozglądając się w poszukiwaniu córki.
- Soohe zaraz zejdzie, musiała zająć się Myungsoo. - przyznał chłopak, wykładając kilka kubków z szafki.
- Yoongi, powiedz mi, w ilu tutaj mieszkacie? - spytałam z zaciekawieniem
- Razem z moimi braćmi i Soohe, mieszkamy tutaj w ósemkę. - przyznał, odwracając się do mnie. - Napije się pani czegoś ciepłego?
- Z chęcią. - przytknęłam. - Herbatę poproszę.
- Nie musi się pani martwić o Soohe. - powiedział, widząc moje zmieszanie. - Wszyscy próbujemy o nią zadbać.
- Czy Soohe związała się z którymś z was? - spytałam bez wahania. Jako jej matka miałam prawo dowiedzieć się o tym chociażby w tej chwili.
- Nie. - pokręcił głową przecząco.
- Witaj mamo. - usłyszałam Sohee, która podeszłam do mnie i wtulając się w moje ramiona, nie chciała mnie puścić. Chłopak momentalnie opuścił pomieszczenie, zostawiając nas same.

*Hoseok*
Siedziałem z Myungsoo, przesłuchując nagranej niedawno piosenki.
- Podoba Ci się? - skierowałem pytanie do chłopca, który opierał się główką o moją klatkę piersiową.
- Mogę? - usłyszałem zza pleców. Odwracając głowę w stronę drzwi spostrzegłem Yoongiego.
- Wejdź hyung, już nie śpimy. - przyznałem, nie zwracając uwagi na Jimina i Taehyunga, którzy leżeli zaspani w łóżkach. Chłopak wszedł i siadając na moim łóżku, rozejrzał się po pokoju.
- Wiedzieliście, że mama Soohe miała dziś przylecieć? - spytał, zwracając moją uwagę.
- Co takiego? - zdziwił się Taehyung, który od razu podniósł się z łóżka i usiadł obok Yoongiego.
- Zdziwiłem się kiedy w progu stanęła kobieta łudząco przypominająca Soohe. - powiedział, spoglądając na Myungsoo. - Co prawda, mały też jest podobny do niej.
- Seokjin hyung też spekuluje na temat Myungsoo. - odezwał się Jimin, który usiadł na rogu swojego łóżka, przecierając oczy.
- Co masz na myśli? - spytałem, trzymając rączki małego.
- Uważa, że Myungsoo to syn Soohe. - dokończył czarnowłosy i po raz kolejny przeczesał włosy dłonią.
Zapadła cisza. Chłopcy spoglądając po sobie co jakiś czas, w końcu skierowali swój wzrok na małego.
- Przestańcie. - pouczyłem ich. - To niemożliwe.

*Soohe*
- Przebiorę się i możemy jechać. - powiedziałam i zostawiając mamę na dole, wbiegłam na górę. Otwierając drzwi do pokoju spotkałam się ze spojrzeniami chłopaków i ciszą.
- Stało się coś? - zdziwiłam się.
- Nie Soohe. - powiedział Taehyung i podszedł do mnie, przytulając mnie mocno. - Nie wspominałaś nam o przyjeździe twojej mamy.
- To nic osobistego. - przyznałam, wyciągając z komody czarną sukienkę. - Muszę jechać na kilka godzin z mamą na odczytanie testamentu.
- Zajmę się małym, nie martw się. - odrzekł Hoseok z uśmiechem.
- Dziękuję wam. - odpowiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pokoju. Wkładając na siebie sukienkę, zostawiłam spodenki i koszulkę na dole. Wróciłam do mamy i po chwili siedząc już w taksówce, nerwowo pocierałam nadgarstki, bawiąc się rzemykiem.
- Wiem, że to dla Ciebie złe doświadczenie. - powiedziała cicho mama.
- To cholernie boli. - przytaknęłam, próbując powstrzymać łzy, które cisnęły mi się do oczu.
- Damy radę słoneczko. - powiedziała mama. - Damy radę.

2017-04-17

2.8


🌒      🌓      🌔      🌕      🌖      🌗      🌘

[...] Zamartwiając się o Myungsoo, poprosiłam o przerwanie sesji. Fotograf na pierwszy rzut oka był zaskoczony, później jednak kazał wszystkim zejść z planu i odpocząć. Nakarmiłam małego i pozwalając Hoseokowi, zająć się nim póki nie stanie się śpiący, sama zjadłam coś na szybko. W końcu wzięłam chłopczyka na ręce i wyjęłam pieluchy z dolnej kieszeni wózka.
- Pomóc Ci? - usłyszałam za plecami. Odwracając głowę, wręczyłam Yoongiemu czyste pampersy i wychodząc z Myungsoo na rękach, skierowałam się do damskiej toalety. Chłopak pokornie wszedł za mną i stając w niewielkim pomieszczeniu zwanym "pokojem dla matki", odłożył pieluszki na przewijak.
- Zajmij go czymś. - powiedziałam próbując zmienić brudną pieluchę chłopczyka. - To prawda, że cię przeprosił? - spytałam, widząc jak Yoongi bawi się rączką Myungsoo, próbując skupić całą jego uwagę.
- Przeprosił. - przyznał obojętnie. - Nigdy wcześniej nie widziałem go tak skruszonego.
- Zrozumiał, że popełnił błąd. - przyznałam, zapinając małemu bluzeczkę z długim rękawem i rajstopki.
- Wiem, że to po części twoja zasługa Soohe. - spojrzał na mnie, kiedy brałam Myungsoo na ręce.
- Chcę żeby było dobrze. - uśmiechnęłam się słabo i wyszłam razem z nim na korytarz.
- Na ogół nie przyznaję się do takich rzeczy, ale cieszę się, że cię poznałem.
- Wzajemnie Yoongi. - uśmiechnęłam się i siadając na kanapie pod ścianą, posadziłam Myungsoo na kolanach.

*Seokjin*
Szukając wzrokiem Yoongiego, odnalazłem go przy Soohe i dziecku. Upiłem z butelki łyk wody i widząc jak chłopak odchodzi od dziewczyny, zostawiając ją z Myungsoo, wpatrzyłem się w dziecko. Przenikliwe, brązowe oczy, pulchne policzki i brązowe włosy. Zagłębiając się w podobieństwa, które dostrzegłem u Soohe i chłopczyka, pokręciłem z niedowierzaniem głową. Widząc szczery uśmiech dziewczyny, która kołysała dziecko w ramionach, wstałem z podłogi, odszedłem od chłopców i przysiadłem obok niej. Kończąc utulać chłopczyka, włożyła go do wózka i dała mu smoczek do buzi. Zakrywając go kołderką, którą miał w środku, chwyciła za rączkę i nakazując mi iść za sobą, wyszła do pomieszczenia przed studiem. Cisza, która tam panowała, była odpowiednia dla tak małego dziecka. Brunetka będąc w stu procentach pewna, że chłopiec zasnął, usiadła obok mnie, wciągając bluzę na ramiona.
- Widziałam jak mi się przyglądasz. - powiedziała cicho, kierując na mnie swój wzrok. - Zastanawiasz się czy Myungsoo jest moim synem, zgadłam?
- Tak. - przytaknąłem. - Macie tyle podobieństw.
Dziewczyna uśmiechnęła się i pokręciła głową.
- Moja mama i mama Myungsoo to siostry bliźniaczki. - przyznała. - Najwidoczniej Myungsoo odziedziczył tą znaczącą ilość genów co ja. Podobieństwo może być widoczne, ale ten książę nie jest moim synkiem.

*Jimin*
Wystukałem SMSa do Nayeon i oczekując na odpowiedź, przechadzałem się po niewielkim studiu. Widząc odpowiedź dziewczyny, uśmiechnąłem się pod nosem i schowałem telefon do kieszeni.
- Hyung, co powiesz na małe przyjęcie? - usłyszałem za sobą, odwróciłem się i spostrzegłem, że Jeongguk skierował to pytanie do Namjoona.
- Oszalałeś? - zdziwiłem się, przypominając sobie sytuację raptem z dwóch dni do tyłu. - Przypominasz sobie co było ostatnio?
- Jimin ma rację. - przyznał Yoongi, stając po mojej prawej. - W naszej dormie nie będzie alkoholu.
- Dlaczego hyung od razu myśli o piciu? - Jeongguk zmarszczył czoło
- Bo ostatnio skończyło się to dla Ciebie, Hoseoka i Namjoona niezbyt przyjemnie? - chłopak podniósł głos.
- Uspokójcie się. - powiedział Namjoon. - Myślę, że Yoongi ma rację i czas skończyć z upijaniem się. Możemy robić przyjęcia, ale koniec z imprezami.

*Soohe*
Chodząc w te i z powrotem, próbując ponownie ukołysać Myungsoo do snu, spojrzałam na ekran telefonu. Zbliżała się godzina siedemnasta, a ja nadal tkwiłam z małym w tym studio. Machając dłonią do Taehyunga, zachęciłam go do podejścia.
- Stało się coś Soohe? - zapytał, stając obok mnie.
- Muszę iść do domu i zadzwonić do mamy Myungsoo. Martwię się. - przerwałam na moment. - Od kilku godzin nie odbiera ode mnie telefonu. - westchnęłam zasmucona.
- Może nadal jest zajęta. - zasugerował chłopak, pocierając moje ramię.
- Masz rację, niepotrzebnie się zamartwiam. - uśmiechnęłam się. - Zapewne jedzie już odebrać swoje maleństwo. - skierowałam wzrok na śpiącego chłopczyka.
- Wrócisz do dormy jak najszybciej dobrze? - spytał
- Zapewniam cię. - przytuliłam go, jednocześnie żegnając się i wyszłam z budynku.
Wsadziłam małego do samochodu, schowałam wózek w ciasnym bagażniku i usiadłam za kierownicą. Myungsoo wyglądał na zmęczonego, więc po raz kolejny wybrałam numer komórkowy do cioci i czekałam póki automatyczna sekretarka nie zakończyła połączenia. Denerwując się na ciotkę, wybrałam numer mamy. Po kilku sygnałach, odebrała.
- Mamo, nie mogę dodzwonić się do cioci Ahsung.
- Też do niej dzwoniłam. - przyznała zmartwiona.
- Nie wiem co mam teraz zrobić. - odparłam, przykrywając Myungsoo kocykiem. - Martwię się, Myungsoo też stał się marudny.
- Soohe, weź małego na noc do siebie. - przyznała mama. - Próbuj dodzwonić się do Ahsung. Jeśli nie odbierze małego do jutra rana, zgłosimy wszystko na policję.
- Dobrze mamo.
- Nie martw się córciu, wszystko będzie dobrze. - próbowała mnie pocieszyć.
- Mam taką nadzieję, pa mamo. - rozłączyłam się, odłożyłam telefon do kieszeni i ruszyłam spod firmy. Robiąc szybkie zakupy z najpotrzebniejszymi artykułami dla Myungsoo, zaparkowałam samochód pod dormą chłopaków i biorąc małego do wózka, skryliśmy się w środku.
- Mamusia niedługo przyjedzie słoneczko. - zakryłam go szczelniej i ustawiłam wózek w pokoju. Mały spał, a ja w tym czasie wykonałam kilka telefonów do Ahsung. Za każdym razem odpowiadała mi nieprzerwana cisza i zakończenie połączenia. Próbując dalej, usiadłam w salonie i włączyłam cicho wiadomości. Wpatrywałam się w ekran i odruchowo wybrałam numer ciotki. Widząc ukazujący się obraz rozbitego, czarnego Jeepa, spanikowałam. Niemożliwe. - pomyślałam i odłożyłam telefon na kanapę, jednocześnie podgłaśniając telewizor. 
"Dziś w godzinach popołudniowych, na obrzeżach Gangwon doszło do wypadku z uczestnictwem czarnego Jeepa i samochodu ciężarowego. Pasażerką, która zginęła w wypadku była znana bizneswomen, Park Ahsung..."
Momentalnie wyłączyłam telewizor i oparłam się o poduszkę. Skierowałam wzrok na wózek, a do moich oczu napłynęły łzy. Ciężar, który spłynął na moje serce, sprawił, że rozpłakałam się, budząc przy tym Myungsoo. Ocierając szybko łzy, wzięłam chłopaka z wózka, usiadłam na kanapie i położyłam go sobie na piersi. Głaszcząc jego główkę, sprawiłam, że szybko zasnął, a ja końcówkami palców, przysunęłam telefon do siebie. Czym prędzej wybrałam numer do mamy i oczekiwałam jej głosu.
- Przyjechała? - spytała mama z nadzieją.
- Mamo, ona miała wypadek. - wydukałam cicho.
- Nic jej nie jest prawda? - zapytała. Zapewne teraz w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie żyje. - odparłam. Cisza jaka zapanowałam w słuchawce, powodowała ból w moim sercu.
- Wracam za 2 dni. - powiedziała surowo. - Skontaktuję się z jej prawnikiem. Do tego czasu zajmij się Myungsoo.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy mamo. - przyznałam, pociągając nosem.
- Wiem, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną i dasz sobie radę. - przyznała. - Bądźmy silne dla maleństwa.
- Dobrze. - przytaknęłam, powstrzymując łzy. Rozłączyłam się i otulając ramionami maleństwo, ucałowałam jego główkę.

*Taehyung*
Zabierając płytkę od Namjoona, podbiegłem do Jimina z uśmiechem i odciągnąłem go na bok.
- Myślałeś już o zdjęciach? - spytałem.
- Tak. - przytaknął. - Chciałem pokazać kilka Nayeon.
- Wychodzicie dziś razem? - zdziwiłem się.
- Wiem, że planujecie małe przyjęcie dla Soohe. - przyznał. - Ale chciałem spędzić trochę więcej czasu z Nayeon.
- No dobrze Jimin, postaram się wymyślić coś zastępczego. - uśmiechnąłem się, wkładając płytkę do wewnętrznej kieszeni w kurtce.
- Wybierzemy się gdzieś wszyscy w ten weekend. - powiedział Jimin, wsiadając do podstawionego busa.
- Przekonam chłopaków i wyjdziemy gdzieś z dziewczynami. - przyznałem mu rację i usiadłem obok niego.

*Soohe*
Minęła godzina, mały obudził się, domagając się tym samym jedzenia. Nakarmiłam go, włożyłam telefon do kieszeni bluzy, którą miałam na sobie i biorąc małego do łazienki w pokoju Jimina, Taehyunga i Hoseoka, umyłam go w umywalce. Czując jak z każdym ruchem małych rączek, moje serce pęka z żalu, owinęłam Myungsoo w ręcznik i przeszłam z nim do pokoju. Kładąc go na łóżku, uklękłam przed nim i wycierając mu główkę, co jakiś czas pociągałam nosem i ocierając łzy, które spływały po moich policzkach. Ubrałam go w białego pajacyka i podłożyłam pod główkę poduszkę, słysząc w tej samej chwili, dźwięk przychodzącego połączenia. Wyjęłam telefon i spojrzałam na nadawcę, przecierając oczy i nie pozwalając długo czekać dziewczynie, odebrałam.

*Nayeon*
- Hej Soohe. - powiedziałam, trzymając dłoń Jimina, który przytulał mnie do siebie.
- Cześć Nayeon. - odpowiedziała cicho.
- Płakałaś? - zdziwiłam się, powodując tym samym reakcję Jimina, który zmarszczył czoło.
- Nie, wszystko w porządku. - pociągnęła nosem. - Mam jakieś problemy z gardłem.
Jimin zmarszczył nos i pokręcił głową, zabierając mi telefon.
- Halo, Soohe, co się stało? - powiedział podniesionym tonem. - Powiedz mi. - nalegał. - Wrócę, to porozmawiamy. - oddał mi telefon, w którym panowała głucha cisza.
- Martwię się. - przyznałam, widząc jak Jimin zmierza w stronę jednego ze stoisk.
- Ze mną wszystko w porządku, nie martw się. - pocieszyła mnie. - Wyślijcie mi zdjęcie, gdzie jesteście, dobrze?
- Pewnie. - przytaknęłam.
- Bawcie się dobrze. Pa. - rozłączyła się.

*Soohe*
Widząc zdjęcie, które wysłała mi Nayeon, uśmiechnęłam się na krótką chwilę i spojrzałam na Myungsoo, który wpatrywał się w sufit, wymachując energicznie nóżkami. Odłożyłam telefon i położyłam się obok małego, głaszcząc jego brzuszek.
- Zostaliśmy sami kochanie. - pociągnęłam nosem, próbując kolejny raz nie zacząć płakać. Gdy tylko usłyszałam na dole roześmiane głosy chłopaków, ułożyłam głowę na poduszce i wtuliłam w siebie maleństwo. Słysząc otwierane drzwi do pokoju, zamknęłam oczy i próbując się nie ruszyć, poczułam, że ktoś przykrywa mnie kocem, sprawdzając moje czoło.
- Soohe? - zapytał cicho. Otworzyłam oczy, patrząc na chłopaka, który nachyla się nade mną. - Stało się coś?
- Tak. - wydusiłam i wciągnęłam głośno powietrze.
- Nie płacz. - położył dłoń na moim ramieniu. - Zejdziemy na dół, dobrze?
Pokiwałam twierdząco głową i podniosłam się z łóżka, chcąc wziąć małego na ręce.
- Wezmę go, spokojnie. - powiedział brunet i po chwili, we trójkę staliśmy w salonie. Gdy tylko Taehyung zobaczył moją zaczerwienioną buzię, podszedł do mnie i przytulił do siebie.
- Matka Myungsoo zginęła w wypadku. - wydusiłam z siebie najszybciej jak mogłam i skryłam twarz w swoich dłoniach.
- Park Ahsung? - zapytał cicho Seokjin. Kiwnęłam twierdząco głową.
- I co teraz? - zapytał Jeongguk.
- Muszę skontaktować się z prawnikiem ciotki. - przyznałam, przecierając oczy.
- Pomożemy Ci. - powiedział Hoseok.
- Zawsze możesz na nas liczyć. - przyznał Taehyung.

2017-04-10

2.7


🌑     🌒      🌓      🌔      🌕      🌖      🌗      🌘      🌑

Podciągnęłam się na łokciach i mrużąc powieki od słońca, które padało na moją twarz, spojrzałam w stronę Jimina. Jego czarne włosy wystawały spod białej kołdry, a stopy wystawały poza krawędź łóżka. Uśmiechnęłam się pod nosem i robiąc daszek z dłoni, spojrzałam w stronę Taehyunga. Jego kołdra leżała na podłodze, twarz była zakryta poduszką, a jego dłonie ułożyły się wzdłuż ciała. Odrzucając kołdrę na bok, wstałam z łóżka, zabrałam telefon, który leżał obok łóżka i zeszłam na dół. Słysząc ciche stukanie w kuchni, stanęłam w korytarzu i trzymając się futryny, zajrzałam do środka. Yoongi opierał się o wyspę kuchenną, wyglądając przez okno. Mój wzrok mimowolnie powędrował na zegar, który znajdował się nad stołem. Mijała siódma trzydzieści dwie, a on już krzątał się po kuchni. Przewracając oczami, wpatrzyłam się w jego miętowe włosy, próbując przypomnieć sobie kiedy je przefarbował.
- Wiem, że mi się przyglądasz. - powiedział cicho i odwrócił głowę w moją stronę, ukazując sine usta.
- Przepraszam. - przyznałam i weszłam do kuchni.
- Nie masz za co. - odwrócił się, zalał kubek gorącą wodą i ustawił go na wyspie. - Proszę.
- Co to? - zdziwiłam się, podchodząc do niego i wpatrując się w kubek, przysunęłam go do siebie.
- Woda z miodem i sokiem z cytryny. - zatrzymał się, biorąc drugi kubek dla siebie. - Zawsze pomaga mi kiedy mam zły humor.
- Przepraszam Yoongi, ale dzień dopiero się zaczął. - zauważyłam. Chłopak obdarował mnie uśmiechem.
- Już sam widok kogoś o poranku może przyprawić cię o mdłości. - upił łyk gorącego napoju.
- To przeze mnie? - zaczęłam szukać winnego jego zachowania. Pomimo słów, które wypowiadał, wydawał być się nad wyraz cierpliwy i spokojny.
- Zapewne wiesz co wczoraj wydarzyło się na imprezie. - przyznał, upijając kolejny łyk. - Więc chyba nie muszę Ci już niczego tłumaczyć.
- Jeongguk za dużo wypił. - przyznałam, robiąc to samo co chłopak.
- Jesteście przyjaciółmi więc próbujesz go wytłumaczyć, to zrozumiałe. - pokręcił głową. - Zrozum też, że jest dorosły i powinien ponosić konsekwencje swoich czynów.
- Stanął w obronie dziewczyny. - stwierdziłam, nie wiedząc co więcej mogę powiedzieć.
- Nie stanął w jej obronie. - zaprzeczył Yoongi. Spotykając mój pytający wzrok, kontynuował. - Za wszelką cenę chciał pokazać swoją siłę.
- A Eunji?
- Ta dziewczyna to same kłopoty. - odstawił kubek do zlewu.
- Sytuacja z Taehyungiem to też jej sprawka. - powiedziałam pod nosem. Yoongi zmarszczył czoło. - Całowali się, dlatego wczoraj byłam taka wściekła.
- Hoseokowi też wyznała miłość. - przyznał i wzruszył ramionami. - Namjoona też owinęła sobie wokół najmniejszego paluszka.
- Myślisz, że reszta też za nią pójdzie? - zmartwiłam się.
- Nie są tak głupi i podatni na jej urok. - powiedział z powagą.
- Nie wątpię w ich intelekt, wątpię w oczy i uszy. - upiłam łyk stygnącego napoju, spoglądając na Yoongiego.
- Jeśli sami na to pozwolą, nie mam zamiaru im pomagać. - chłopak najwyraźniej się zdenerwował. - Nie zabieram Ci więcej czasu, trzymaj się Soohe i nie daj sprowokować się tej idiotce, bo jesteś na to zbyt inteligentna.
- Dzięki. - powiedziałam cicho i odprowadzając chłopaka wzrokiem, spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Nagły sygnał połączenia, sprawił, że podskoczyłam nerwowo. Odebrałam telefon i przyłożyłam go sobie do ucha.
- Cześć mamo. - powiedziałam wesoło.
- Witaj skarbie. - zawtórowała mi. - Miałam nadzieję, że odbierzesz, bo mam Ci coś ważnego do przekazania.
- Stało się coś? - zdziwiłam się.
- Jakiś czas temu dzwoniła do mnie ciocia Ahsung i poprosiła o przysługę.
- Chodzi o Myungsoo? - spytałam z uśmiechem.
- Tak, mogłabyś jutro z nią o tym porozmawiać?
- Oczywiście. - przytaknęłam. - O której mogę się jej spodziewać?
- Wydaje mi się, że będzie jutro około godziny ósmej. - przyznała mama.
- Wylatuje gdzieś, że będzie potrzebować pomocy?
- Ma spotkania z firmami jubilerskimi, będzie bardzo zajęta. - powiedziała. - Wiesz jaka jest twoja ciocia, gdybym nie zadzwoniła, nigdy nie poprosiłaby o pomoc.
- Rozumiem mamo. - przytaknęłam - Kiedy wracasz do Seulu?
- Już niedługo. - powiedziała. - Pozdrów wszystkich i ucałuj ode mnie ciocię.
- Dobrze, pa mamo. - rozłączyłam się i idąc w ślady chłopaka, odstawiłam kubek do zlewu, śpiesząc się do pokoju. Weszłam cicho do środka, zabrałam ubrania z plecaka i schowałam się w łazience. Przebrałam się i wróciłam do pokoju. Jimin przeciągnął się i podciągnął się na ramionach, przecierając wnętrzem dłoni oczy.
- Dzień dobry. - powiedziałam szeptem i odwracając się w stronę drzwi, zobaczyłam w nich Hoseoka. Brunet trzymał się framugi i kołysząc się z prawej na lewą, próbował ustać na nogach. Upchałam szybko ubrania w plecaku, podeszłam do chłopaka i opierając jego ramię na swoich barkach, pomogłam dojść mu do swojego łóżka. Kiedy chłopak opadł na białą pościel, westchnął głośno i zasłonił usta dłonią.
- Dużo wczoraj wypiłem? - zapytał zachrypniętym głosem.
- Na miejscu Jina, zamknąłbym cię w pokoju na tydzień. - powiedział Jimin zza moich pleców, nadal nie wychodząc z łóżka. - Doprowadź się do porządku hyung, bo nie mogę na ciebie patrzeć. - burknął wściekle i wyszedł z pokoju, budząc przy tym Taehyunga.
- Jesteście na mnie źli, że tyle wypiłem? - wybełkotał Hoseok.
- Nie mogę mówić za wszystkich Hoseok. - przyznałam. - Weź prysznic i zejdź coś zjeść.
- Myślisz, że chcą mnie teraz widzieć? - spytał. Najwyraźniej wziął do siebie mocne słowa Jimina.
- Musisz się lepiej poczuć i dla własnego dobra coś zjeść. - powiedziałam, czując dłoń Taehyunga na ramieniu.
- Soohe ma rację hyung. - przyznał cicho. - Wykąp się, zjedz i możesz wrócić do łóżka.
- Dobrze. - przytaknął i usiadł na łóżku, przeczesując włosy dłonią. - Chyba zwymiotuję.
- Chodź, pomogę Ci. - przyznał Taehyung, biorąc go pod ramię i prowadząc do łazienki.
- Spotkamy się na dole. - powiedziałam i wyszłam z pokoju, idąc w stronę Seokjina, który wychodził z pokoju Jeongguka.
- I co z nim? - spytałam bruneta. Ten pokiwał głową i poprawił szlafrok.
- Jestem na nich wściekły. - przyznał. - Ale nie mogę patrzeć jak się męczą.
- Pomóc Ci w czymś? - spytałam
- Porozmawiaj z nim, bo ja nie mam na niego siły. - westchnął. - Nie wiem jak przemówić mu do głowy.
- Spróbuję Ci pomóc.
- Dziękuję Soohe, z nieba mi spadasz. - uniósł kąciki ust w krzywym uśmiechu. - Przygotuje nam coś do jedzenia, będę czekał. - minął mnie, a ja czym prędzej weszłam do pokoju najmłodszego. Świeży powiew porannego wiatru uderzył we mnie przy wejściu. Szukając wzrokiem bruneta, zlokalizowałam go na swoim łóżku.
- Wyjdź kimkolwiek jesteś. - burknął i zakrył twarz kołdrą.
- Jeongguk, ktoś w końcu musi z tobą porozmawiać. - powiedziałam, zamykając za sobą drzwi, które lekko trzasnęły.
- Na pewno nie będziesz to ty. - jego szklisty wzrok spotkał się z moim.
- Bo nie chcesz wysłuchać tego co mam Ci do powiedzenia, czy po prostu boisz się, że usłyszysz prawdę? - spytałam pewnie, siadając na fotelu obok biurka.
- Jesteś bezczelna. - prychnął, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Powinnam zarzucić Ci to samo. - przyznałam. - Uderzyłeś jednego ze swoich starszych braci.
- Szarpał Eunji. - powiedział, zrzucając kołdrę na podłogę.
- I pozwoliłeś sobie na danie Yoongiemu w twarz? - podniosłam głos. - Jesteś nieodpowiedzialny i głupi.
- Jakim prawem zarzucasz mi nieodpowiedzialność? - krzyknął. - Przypominam, że sama wyjechałaś bez słowa.
- To było Ci na rękę, prawda? - zacisnęłam dłonie w pięści.
- O czym ty gadasz? - podniósł się z łóżka i stanął obok niego.
- Widzę jak się zachowujesz Jeongguk, czas wziąć się w garść. - powiedziałam, robiąc to samo. - Pozwoliłeś żeby poróżniła was dziewczyna. - pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Jestem kretynem, to chciałaś usłyszeć?! - krzyknął, stając na przeciwko mnie.
- Pogubiłeś się Jeongguk. - odwróciłam wzrok i odeszłam do wyjścia. - Zastanów się nad tym co robisz. - próbowałam się uspokoić. - Nikt nie będzie usprawiedliwiał twojego zachowania bo nie jesteś już dzieckiem. - przerwałam, widząc wściekłą minę chłopaka. - Najwyższy czas wziąć się w garść. - wyszłam z pokoju i nie dając mu kolejnej szansy na wytłumaczenie, zeszłam na dół, gdzie Taehyung, Seokjin i Hoseok jedli skromne śniadanie.
- Wszystko dobrze? Zbladłaś. - Taehyung ustąpił mi miejsca i pomógł Hoseokowi sprzątnąć po sobie.
- Wszystko w jak najlepszym porządku. - uśmiechnęłam się do niego. - Jak się czujesz Hoseok?
- Jest lepiej. - przytaknął, brzmiąc jak człowiek. - Nadal kręci mi się w głowie dlatego pójdę się położyć.
- Tak będzie lepiej. Wypoczniesz. - przyznałam. Taehyung ustał przy wyspie na środku kuchni i odprowadził Hoseoka na górę.
- Jutro mamy pierwszą sesję zdjęciową. - przyznał Seokjin po chwili.
- Udało Ci się coś załatwić, na prawdę? - ucieszyłam się.
- Jeśli będą w takim stanie, nic z tego nie będzie. - potarł skronie.
- Mówiłeś im już o tym?
- Powiem im dopiero wieczorem, chcę żeby wypoczęli, mieli trochę czasu dla siebie i wyglądali przyzwoicie.
- Uda wam się, nie zadręczaj się tym. - powiedziałam pocieszająco.
- Soohe, nasz lider leży pijany w swoim pokoju. - westchnął.
- Seokjin, dacie radę, ja w was wierzę. - przyznałam. - Wyjdziecie na prostą, znajdziecie sponsorów i w końcu uda wam się zadebiutować.
- Mam nadzieję. - zdobył się na słaby uśmiech. - Liczę na Ciebie.
- Będę na pewno. - odwzajemniłam jego uśmiech.
- Zostawię Ci adres na biurku. - przyznał. - Do zobaczenia. - bez tłumaczenia wyszedł z kuchni, zostawiając mnie samą z myślami, które nie dawały mi spokoju.

*następnego dnia; ranek*
Usłyszałam budzik w telefonie komórkowym. Otworzyłam oczy i wyłączając denerwujący dźwięk, rozejrzałam się po pokoju. Cisza i pustka, które tam panowały w pierwszym momencie wywołały u mnie niepokój. Przypominając sobie jednak o słowach Seokjina, odsunęłam kołdrę, jednocześnie zabierając ubrania. które przygotowałam sobie poprzedniego wieczoru i weszłam do łazienki. Związałam włosy w kucyk i wciągając na ramiona czarną bluzę, przetarłam powieki. Odłożyłam piżamę pod poduszkę, schowałam telefon do kieszeni i chwytając małą wizytówkę, która leżała na biurku, zbiegłam na dół. Zamknęłam dom dodatkowym kluczem i wsunęłam go do kieszeni gdzie znajdowała się moja komórka. Skierowałam się w dobrze mi znaną stronę i spiesząc się z każdym krokiem, stanęłam w końcu na podwórku mojego rodzinnego domu. Słysząc za plecami warkot sportowego silnika, odwróciłam się z uśmiechem na twarzy. Elegancka, średniego wzrostu blondynka wysiadła z czerwonej 911 i przywitała mnie śnieżnobiałym uśmiechem.
- Cześć ciociu. - przywitałam ją.
- Witaj Soohe, kochanie. - przytuliła mnie i biorąc za rękę, zaprowadziła mnie do samochodu. - Muszę prosić cię o przysługę. - spojrzała w stronę podjazdu. Czarny Jeep stanął wzdłuż chodnika, czekając na właścicielkę. Ciocia szybko wręczyła mi kluczyki i wskazała na samochód. - Zajmuj się nim, proszę. Kocham cię. - pomachała mi i w pośpiechu wsiadła do samochodu, który czekał za bramą. Spojrzałam zmieszana w stronę samochodu i lekko poddenerwowana, zdążyłam do niego wsiąść.
- Jedziemy maleńki. - spojrzałam w stronę fotela, poklepałam kierownicę i sprawdzając adres miejsca, w której miała odbywać się sesja, ruszyłam z podjazdu.

*Taehyung*
Usiadłem w kącie i przyglądając się osobnej sesji Seokjina, próbowałem dodzwonić się do Soohe.
Kiedy w końcu odebrała, usłyszałem cicho grające radio.
- Gdzie jesteś? - spytałem zmieszany
- Jadę samochodem, nie mogę rozmawiać Taehyung. - powiedziała poddenerwowana.
- Będziesz?
- Za kilka minut, pa. - rozłączyła się, a ja odłożyłem telefon na stolik i upiłem łyk wody z butelki.
- Jak podoba Ci się sesja, która załatwił hyung? - spytał Jimin, który dosiadł się obok mnie.
- Wykonał dużo dobrej roboty. - przyznałem. - W końcu idziemy do przodu, prawda?
- Też tak myślę. - uśmiechnął się. - Czas na Yoongiego, popatrz. - wskazał na chłopaka w miętowych włosach, który niekoniecznie wiedział co ma robić. Poinstruowany przez choreografkę, zaczął dobrze spisywać się w roli modela.
- Dobrze mi poszło? - spytał brunet, siadając obok mnie i Jimina.
- Hyung był świetny. - przyznał Jeongguk, który znalazł się obok naszej trójki. - Możemy porozmawiać? - spytał, poprawiając kołnierzyk od białej koszuli, którą miał na sobie.
- Oczywiście. - przytaknął najstarszy i odszedł z chłopakiem na bok, starając wygłuszać każde słowo, które wypowiadał.

*Soohe*
Wysiadłam ze samochodu i pchając przed sobą wózek, weszłam do budynku. Próbując na własną rękę znaleźć miejsce, które opisał mi Seokjin, pogubiłam się w korytarzach agencji. Stając na przeciwko planu budynku, poprawiłam kucyk i rozejrzałam się dookoła.
- Mogę pani w czymś pomóc? - usłyszałam męski głos za plecami. Wzdrygnęłam się i odwróciłam w jego stronę.
- Szukam pewnego pomieszczenia. - przyznałam.
- Jeśli powie mi pani konkretnie o kogo chodzi, spróbuję pani pomóc. - obdarował mnie uśmiechem.
- Dostałam wizytówkę od przyjaciela, z którym mam zacząć współpracować. - wręczyłam mu beżową sygnaturę z nazwą studia. - Niestety nie poinformował mnie o numerze sektora, w którym znajduje się studio i ciężko się przyznać, ale zabłądziłam.
- Nic nie szkodzi. - przyznał mężczyzna, wyjął urządzenie przypominające telefon komórkowy i zawzięcie usiłował coś znaleźć. - O proszę, zaprowadzę panią, dobrze?
- Oczywiście. - przytaknęłam, idąc za mężczyzną. Kilka zawiłych korytarzy, pięter i stanęłam przed studiem fotograficznym.
- Udanej współpracy. - uśmiechnął się na pożegnanie.
- Dziękuję, miłego dnia. - popchnęłam drzwi i przytrzymując je nogą, wprowadziłam wózek do środka. Spojrzałam przez szklane drzwi i z uśmiechem pomachałam Jiminowi, który pierwszy mnie zobaczył. Chłopak podniósł się i wyszedł z sali, która w dużej mierze pochłonięta była przez mrok.

*Hoseok*
Przeciągnąłem się i widząc jak Jimin znika za szklanymi drzwiami, spostrzegłem, że z kimś się wita. Zdziwiłem się, podniosłem z wygodnej kanapy i skierowałem się w stronę Jimina. Drzwi otworzyły się szeroko, a w środku pojawiła się Soohe.
- Hej. - powiedziała cicho. - Jak się czujesz?
- Jest dobrze. - przyznałem. - Gdzie Jimin?
- Zaraz przyjdzie. - uśmiechnęła się. - Jak sesja, opowiadaj. - potarła ramiona.
- Jest świetnie. - powiedziałem podekscytowany. - Mam nadzieję, że to w końcu pozwoli nam zdobyć dodatkowe pieniądze i oczywiście ten wymarzony debiut.
- Też mam taką nadzieję. - uśmiechała się, spoglądając w stronę drzwi. - Myślę, że muszę wam kogoś przestawić. - przyznała i otwierając drzwi do pokoju obok, wpuściła do środka Jimina. Chłopak pchał przed sobą wózek dziecięcy.
Zmieszany podszedłem do chłopaka i spojrzałem w środek. Brązowe oczy małego chłopczyka spoglądały na mnie z zaciekawieniem.

*Soohe*
- Kto to? - zdziwił się Hoseok.
- Myungsoo. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Mój mały książę.
- Mogę? - spytał. Wahałam się przez chwilę, ale podeszłam do wózka, wzięłam chłopczyka na ręce, orientując się, że jest w samej pieluszce i zbliżyłam się do bruneta.
- Ufam Ci. - przyznałam i oddając Myungsoo w jego ręce, przykryłam plecy maleństwa kocykiem z wózka i stanęłam obok
- Jung Hoseok proszony na plan. - powiedział fotograf, zwracając tym samym naszą uwagę. Przez jakiś czas spoglądał na nas zniesmaczony, ale po chwili podniósł się z krzesełka i wskazał na Hoseoka. - Chodźcie.
Chłopak z Myungsoo na rękach podszedł do fotografa i wymieniając z nim kilka zdań, ustawił się po chwili na planie. Mały oszołomiony blaskiem lamp i tłokiem, który panował w pomieszczeniu, oparł głowę na brodzie bruneta.
- Włączcie ciepły nawiew. - powiedział głośno fotograf. Kiedy w sali zrobiło się ciepło, jakaś kobieta oddała mi kocyk, którym okryłam Myungsoo, a fotograf przystąpił do wspólnej sesji.
Nie odrywając oczu od uśmiechającego się Hoseoka, sama czułam jak moje serce przyśpiesza z radości na widok cieszących się chłopców. Spoglądając na sporych rozmiarów ekran, na którym wyświetlały się dopiero co zrobione zdjęcia, czułam się zadowolona.
- Myślisz, że Hoseok byłby dobrym ojcem? - usłyszałam za plecami. Jeongguk stanął obok mnie i wpatrując się w ekran, nie oderwał od niego wzroku chodź by na sekundę.
- Każdy może być dobrym ojcem i to nie jest zależne od tego jaki był czy jest. Dziecko zmienia wszystko w twoim życiu. Uczy odpowiedzialności i bezgranicznej miłości do drugiego człowieka.
- Myungsoo jest twoim synek? - zapytał wprost.
- Nie. - pokiwałam przecząco głową. - Ale kocham go nad życie.
- Przepraszam. - powiedział nagle. - To co zdarzyło się na imprezie było moja porażką.
- To nie mnie powinieneś przepraszać. - skierowałam wzrok na Yoongiego, który z uśmiechem wpatrywał się w Hoseok, dyskutując przy tym z najstarszym.
- Już to zrobiłem. - przyznał. - Nadal jest na mnie wściekły, ale spróbuję odbudować wszystko co zniszczyłem.
- Dobrze, że to zrozumiałeś Jeongguk. - powiedziałam i spojrzałam w stronę planu zdjęciowego. - Czekają na ciebie.

2017-04-08

2.6

* * *
[w poprzednim rozdziale] 
Chcąc schować się jak najszybciej w jakiś pokoju, pobiegłam na koniec korytarza i łapiąc za klamkę pierwszych drzwi po prawej stronie, zamknęłam je za sobą. Zamknęłam oczy i zsuwając się w dół po drewnianych drzwiach, próbowałam powstrzymać łzy.

🌑 🌒 🌓 🌔 🌕 🌖 🌗 🌘 🌑


- Co ty tu robisz? - podniosłam wzrok na osobę przede mną. Brązowe włosy chłopaka odstawały w różne strony. Zapewne przeczesywał je kilkukrotnie dłonią, a biała koszulka, którą miał na sobie, była niezwykle luźna.
- Przepraszam. - podniosłam się na nogi.
- Nie, zostań. - zatrzymał mnie dłonią i skierował wzrok na moje nadgarstki.
- Soohe, otwórz. - usłyszałam pukanie do drzwi. Jimin wyminął mnie i złapał za klamkę.
- Mam go wpuścić? - spytał
- Twój pokój, twoja decyzja. - odsunęłam się do łóżka i usiadłam na nim.
Jimin otworzył drzwi, robiąc w nich małą szparę.
- Wpuść mnie. - powiedział stanowczo Taehyung.
- Nie ma takiej opcji. - odparł mu chłopak.
- To też mój pokój.
- Dobrze, dajcie już spokój. - przyznałam, łapiąc Jimina za ramię. Chłopak odsunął się, a Taehyung wszedł do pokoju.
- Możesz mi wyjaśnić o co chodzi? - spytał poddenerwowany, ściskając rzemyk w dłoni.
- To może ty powiesz mi co robiłeś z Eunji na zewnątrz? - popchnęłam go do tyłu, widząc jak Jimin wychodzi z pokoju.
- Dobrze wiesz, że to Ty jesteś dla mnie ważna. - powiedział zły.
- To dlatego się z nią całowałeś? - spytałam.
- Rzuciła się na mnie! - krzyknął wściekły.
- Każda dziewczyna na ulicy się na Ciebie rzuca?
- Nawet z nią nie rozmawiałem, a Ty twierdzisz, że mógłbym cię zdradzić? - złapał mnie za ramiona i potrząsnął lekko. - Kocham cię Soohe i nigdy nie mógłbym Ci tego zrobić! - przysunął swoje zimne usta do moich i złożył na nich pocałunek. Czując ramiona, którymi otoczył mnie i przysunął do siebie, odsunęłam się od niego, przerywając pocałunek. Prędzej czy później musiałam powiedzieć mu o tym co do niego czuję. Pomimo mieszających się we mnie uczuć, wzięłam głęboki wdech i przemówiłam.
- Taehyung, jest mi z Tobą na prawdę dobrze, ale nie czuję żebym cię kochała.
- Wiem o tym. - przyznał. - Uświadomiłem sobie to jakiś czas temu.
- Nie chcę Cię ranić Taehyung. - przyznałam. - Bardzo mi przykro.
- A mi nie. - powiedział. - Przeżyłem z Tobą tyle pięknych chwil i mam nadzieję, że moja miłość do Ciebie, nie przekreśli naszej przyjaźni.
- Wiem, że będzie boleć Cię tutaj. - położyłam dłoń na jego lewej piersi.
- Jeśli będziesz przy mnie nawet jako moja przyjaciółka, będę szczęśliwy. - uśmiechnął się i mocno przytulił.
- Dam z siebie wszystko. - obiecałam mu.
- I nigdy tego nie zdejmuj. - wziął moją rękę i kolejny raz przewiązał mi na dłoni rzemyk. Usłyszałam pukanie. Odwracając się z chłopakiem w stronę drzwi, spojrzałam na osobę stojącą w futrynie.
- Soohe, ktoś chce z Tobą porozmawiać. - powiedział Jimin, otwierając drzwi. Brunetka wyszła zza chłopaka i weszła do pokoju.
Taehyung złożył na moim czole buziaka i opuścił pokój razem z Jiminem. Nayeon niepewnie podeszła do mnie, ale czując dystans, który powstał pomiędzy nami kiedy byłam w Europie, odsunęłam się i usiadłam na fotel. Nayeon idąc w moje ślady, usiadła na jedno z łóżek i bawiąc się rzemykiem, który przewiązany był na jej lewym nadgarstku, milczała.
- Nie wiedziałam, że będziesz tak wcześnie. - powiedziała, kierując spojrzenie w moją stronę.
- Też tego nie wiedziałam. - przyznałam.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś? - spytała
- Nie chciałam nikogo o tym informować. - powiedziałam - Ale Ty dobrze wiedziałaś, że wrócę.
- Miałam przewidzieć kiedy zaszczycisz nas swoją obecnością? - wstała z łóżka.
- Dobrze się bawiłaś, więc nie musiałaś przejmować się głupią Soohe! - krzyknęłam, wtórując dziewczynie.
- Wypłakiwałam się w rękaw Jimina, bo się o Ciebie martwiłam idiotko!
- Niepotrzebnie! - krzyknęłam. - Byłaś głupia zaczynając się ze mną zadawać!
- Przestań pierdolić Soohe! - podeszła do mnie. - Pokochałam cię jak siostrę i wiem, że Ty też mnie kochasz.
- Kocham cię, masz rację. Ale wiem, że przeze mnie groziło Ci niebezpieczeństwo. - przyznałam spokojniej.
- I co z tego? - zapytała - Przecież żyję i jestem tu z Tobą. - złapała mnie za dłoń.
- A gdyby wtedy coś Ci się stało? - spytałam.
- Zawsze byłabym tutaj. - dotknęła miejsca, w którym biło moje serce. - Wiem, że nigdy byś o mnie nie zapomniała.
Otuliłam ją ramionami i ocierając co jakiś czas łzy ze swoich policzków, pociągałam nosem.
- Nie płacz Soohe, wszystko już jest dobrze. - pogłaskała mnie po głowie.
- Dobrze, że jesteś Nayeon. - uściskałam ją jeszcze raz i spojrzałam na jej zaczerwienione oczy.
- Tak kończą się wszystkie powitania. - przetarła oczy i zaśmiała się razem ze mną.
- Kobiety zawsze płaczą. - podsumowałam, siadając z nią na łóżku i opierając się o wezgłowie. - Opowiedz mi co działo się przez cały ten czas kiedy mnie nie było.
- Nie rozmawiałaś z chłopakami?
- Próbowałam dowiedzieć się więcej od Seokjina, ale nie powiedział mi zbyt dużo. - przyznałam, siadając po turecku.
- Domyślasz się pewnie, że chłopcy podpisali kontrakt z wytwórnią płytową, prawda?
- Jin wspominał tylko o kontrakcie.
- Z tego co słyszałam i co mówili mi chłopcy, mieli miesiąc na skończenie płyty. Napisali wszystkie piosenki, przedstawili jakiemuś facetowi z korporacji i następnego dnia nie mieli już pracy.
- A kontrakt? - zdziwiłam się.
- Zerwała wytwórnia. - przyznała brunetka. - Zamiast wziąć się do pracy, chłopcy dali sobie spokój. Z tego co opowiadał mi Jimin, nadal szukają dobrej wytwórni.
- A piosenki?
- Niestety wytwórnia nie przyznała się do jakiegokolwiek kontraktu, a ich po prostu nie stać na to żeby iść do sądu. - pokręciła głową. - Więc dali sobie spokój.
- Trzeba im pomóc. - przyznałam. - Mam trochę pieniędzy, może uda mi się coś zrobić.
- Próbowałam. - odpowiedziała brunetka. - Oni nie chcę do tego wracać, a po za tym nie mają kopi umowy, więc sprawa z góry byłaby przegrana.
- Ah, powinni zwracać większą uwagę na to co podpisują.
- Jestem tego samego zdania. - przytaknęła dziewczyna. - Tak między nami, to nic ciekawego się tutaj więcej nie działo. Na każdym kroku dokuczali sobie jak mogli i obwiniali o to, że nie udało im się nawet zadebiutować.
- To bardzo nie dobrze, trzeba ich jakoś zmotywować. - przyznałam. - Wychodząc z tematu, pomiędzy Tobą a Jiminem coś jest, prawda?
- Tak. - dziewczyna się uśmiechnęła. - Jesteśmy razem.
- To gratuluję. - uśmiechnęłam się. - Jesteście ze sobą szczęśliwi?
- Wiesz, na początku myślałam, że Jimin po prostu się z kimś założył. - przyznała. - Ale przekonałam się, że nie miałam racji.
- Oby wam się udało. - powiedziałam.
- Widziałam, że ty też jesteś bardzo blisko z Taehyungiem. Wytłumacz mi co jest pomiędzy wami.
- Taehyung się we mnie zakochał. - poprawiłam rzemyk. - Przez jakiś czas nawet próbowałam w jakiś sposób się do niego zbliżyć. Czym bardziej mnie adorował, ja coraz bardziej wiedziałam, że nie mogę się w nim zakochać.
- A ta sytuacja na dole?
- Zobaczyłam jak Eunji całuje się z Taehyungiem na zewnątrz. Poczułam wtedy, że mogę go stracić, ale nie jako chłopaka, tylko jako najlepszego przyjaciela.
- I dlatego zerwałaś ten rzemyk?
- Tak. - pokiwałam twierdząco głową. -  Wiedziałam, że w końcu będę musiała mu powiedzieć co czuję.
- Był wściekły?
- Smutny, ale stwierdził, że nawet jeśli będziemy się przyjaźnić, to będzie dla niego coś dobrego. - westchnęłam. - Wiem, że kłamał, ale nie mogłam dalej brnąć w to wszystko.
- Rozumiem. - przyznała.
- Mam nadzieję, że w końcu kiedyś mu przejdzie i będziemy zgraną paczką.

*Taehyung*
Siedziałem chwilę w pokoju Seokjina i trzęsąc nerwowo nogami, przeszedłem przez pokój. Weź się w garść chłopie. - pomyślałem. Biorąc wdech i wydech, wyszedłem w końcu z pokoju, zbiegłem na dół i stanąłem w salonie. Dołączył do mnie Seokjin i Yoongi, który stanął po mojej prawej stronie.
- Koniec imprezy. - powiedziałem głośno, a miętowowłosy wyłączył muzykę.
- Co jest? - oburzył się pijany Hoseok
- Eunji, do domu. - powiedział zły Yoongi i podchodząc do dziewczyny, podniósł ją za ramie z kanapy, prowadząc do wyjścia.
- Zostaw ją! - krzyknął Jeongguk, próbując obronić dziewczynę.
- Nie wtrącaj się gnojku. - wysyczał Yoongi i popchną dziewczynę w stronę korytarza.
- Zostaw ją Yoongi! - krzyknął po raz kolejny Jeongguk, popychając chłopaka. Starszy chwycił go za koszulę, którą miał na sobie i popychając młodszego na kanapę, ustał przed schodami. Oblizując językiem spierzchnięte wargi, zachwiał się delikatnie. Brunet spojrzał w jego stronę z wściekłością w oczach. Wiedząc, że Yoongi upokorzył go przed dziewczyną, zacisnął pięści. Wykrzywiając się z bólu, wstał szybko i podbiegając do chłopaka, wyciągnął lewą rękę do przodu, żeby móc przytrzymać chłopaka. Prawą rękę cofnął za siebie i zamachnął się z całej siły, uderzając pięścią w twarz hyunga. Yoongi upadł na schody i przecierając wnętrzem dłoni krew, która popłynęła z jego ust, oparł się na łokciach, stając po chwili na nogach.
- Pożałujesz tego gnoju. - syknął w jego stronę i klepnął moje ramię. - Chodźcie chłopaki, nie warto tu być.
Odwróciliśmy się i zostawiając wszystkich na dole, stanęliśmy za ścianą na korytarzu.
- Wszystko dobrze Yoongi hyung? - spytałem, spoglądając na chłopaka, który nerwowo próbował zetrzeć krzepnącą krew z koszulki.
- Nie martw się. - odpowiedział. - Idę do siebie, nie chcę żeby Soohe czy Nayeon zobaczyły mnie w tym stanie.
- Mam iść z Tobą? - spytał Seokjin.
- Nie. - zaprzeczył i wszedł do swojego pokoju.
- Da radę, twardy z niego facet. - powiedział Jimin, który przyglądając nam się z boku, podszedł do Seokjina i przeczesał włosy dłonią.
- Nayeon i Soohe nadal rozmawiają? - spytałem
- Tak. - przyznał Jimin.
- Myślisz, że możemy wejść i posiedzieć razem z nimi? - spytałem.
- Może najpierw zróbmy porządek z ludźmi na dole. - powiedział Jimin. - Mam wrażenie, że Hoseok zaraz straci przytomność.
- Tego już za wiele. - usłyszałem zza pleców. - W piątkę pójdzie nam znacznie szybciej, prawda?
- Prawda. - przytaknąłem.
- Razem z Taehyungiem zajmę się Jeonggukiem i Hoseokiem. - przyznała Soohe.
- Ja przemówię do rozsądku Eunji, a wy zabierzcie Namjoona na górę. - przyznała brunetka.

*Soohe*
- Więc chodźmy. - przyznałam i zeszłam na dół. Spoglądając na porozrzucane butelki i fetor alkoholu, który unosił się w powietrzu, zasłoniłam usta dłonią. - Boże. - westchnęłam, patrząc na Hoseoka i Jeongguka, którzy siedzieli w fotelach.
- Koniec imprezy, powtarzam po raz ostatni. - powiedział zdenerwowany Seokjin i ściszył muzykę z wierzy.
- Nikt was tu nie zapraszał. - powiedział Namjoon, który wisiał na ramieniu Eunji i kończył jak sądzę kolejną butelkę piwa.
- Nikt cię nie pytał o zdanie. - przyznał zły Seokjin, wychodząc przed naszą piątkę.
- Eunji, zwijaj się, idziesz do domu. - powiedziała Nayeon i podchodząc do Eunji, pociągnęła ją za ramię. Spotykając się z oburzeniem Jeongguka i dłonią Namjoona na swoim ramieniu, zmarszczyła czoło. - Tylko spróbuj. - zagroziła. Srebrnowłosy machnął ręką i puścił Eunji z Nayeon. Jeongguk podniósł się z fotela i zataczając się w stronę brunetek, próbował je zatrzymać.
- Ej! - krzyknął za Nayeon, która zniknęła w korytarzu,
- Stój. - zastawiłam mu drogę. Chłopak spojrzał na mnie i próbując mnie odepchnąć, przewrócił się na podłogę. - Taehyung, pomóż mi. - schyliłam się do chłopaka, który ledwo ustał na nogach. Opierając go na ramionach Jimina i Taehyunga, chłopak wszedł na górę. - Ty też. - wskazałam na Hoseoka, który nie dawał znaku życia. Namjoon zdążył wejść na górę w towarzystwie Seokjina, a ja zostałam sama. Nie czekając na Taehyunga, podeszłam do Hoseoka i poklepałam go delikatnie po policzku. - Hoseok, słyszysz? - chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie mętnym wzrokiem.
- Soohe? - spytał cicho. - Dlaczego tak źle się czuję? - przetarł czoło, a jego ręka opadła bezwładnie na oparcie fotela.
- No pięknie. - burknęłam pod nosem. - Za dużo wypiłeś. - powiedziałam głośniej. - Dasz radę wstać?
- Tak. - przytaknął i opierając się na dłoniach, podniósł się na nogi. Układając głowę na moim ramieniu, chwiał się i ściskał kurczowo rękaw mojej bluzy.
- Teraz chodźmy do przodu. - poinstruowałam go. Chłopak posunął stopę do przodu, jeszcze raz i jeszcze raz, podtrzymując się co chwilę jakiś przedmiotów, które spadały na podłogę.
- Jesteś piękna. - wybełkotał nagle chłopak, ponosząc głowę znad mojego ramienia. Na jego twarzy zobaczyłam uśmiech.
- Dziękuję. - zaśmiałam się i poprawiłam chłopaka.
- Nie masz za co. - zbliżył się do mnie, próbując skraść mi całusa. Chcąc uniknąć niekomfortowej sytuacji, odsunęłam głowę, powodując zachwianie bruneta. Chłopak poleciał do przodu i upadając na podłogę, uderzył głową o drewniane panele.
- Oszalałeś? - spytałam zła, klękając przy nim i sprawiając czy nic mu się nie stało, odgarnęłam włosy z jego twarzy.
- Matko, przepraszam, Jeongguk chciał iść za Eunji, musiałem go przez chwilę pilnować. - przyznał Taehyung, podciągając chłopaka do góry.
- Ona jest wspaniała Taehyung. - język Hoseoka plątał się przy każdym, wypowiadanym słowie.
- Hoseok! - krzyknęłam na niego i roześmiałam się. - Dziękuję Tae, zejdź później na dół, dobrze?
- Pewnie. - przytaknął, próbując wprowadzić Hoseoka na górę. Po kilku próbach w końcu usłyszałam jak chłopak zamyka drzwi do jednego z pokoi. Biorąc się za sprzątanie bałaganu, który zostawili, włożyłam wszystkie butelki do plastikowego worka i szukając mopa, usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odebrałam go i przyłożyłam do ucha.
- Jak poszło? - spytała Nayeon po drugiej stronie.
- Ciężko. - przyznałam. - A tobie?
- Było lepiej niż myślałam. - westchnęła. - Jestem już u siebie. Przepraszam, że nie przyjdę wam pomóc.
- Nie szkodzi, już kończę. - skłamałam, żeby nie zadręczać dziewczyny. - Śpij dobrze i odezwij się w wolnym czasie.
- Też śpijcie dobrze, dobranoc. - powiedziała i rozłączyła się. Odłożyłam telefon do kieszeni, zabrałam ze sobą miotłę i wróciłam do salonu, gdzie dołączył do mnie Taehyung.
- Reszta już śpi? - spytałam.
- Jimin pilnuje Hoseoka i Jungkooka, a Seokjin hyung jest u Yoongiego. - powiedział chłopak, pomagając odstawiać na miejsce rzeczy, które zrzucił Hoseok.
- U Yoongiego? - zdziwiłam się
- Jungkook uderzył go w twarz. - przyznał brunet, zabierając ode mnie pełen worek.
- Co takiego? - zdziwiłam się. - Yoongi mu nie oddał?
- Nie chciał. - odpowiedział chłopak. - Wyniosę butelki, wezmę mop, przetrę podłogę i możemy już iść.
- Dobrze. - przytaknęłam. Chłopak wrócił po chwili, sprzątnął podłogę i pogasił wszędzie światła. Przekręcił klucz w drzwiach i wszedł ze mną na górę.
- Widziałam dodatkowe łóżko w pokoju twoim i Jimina. - zatrzymałam się. - Mogłabym u was nocować? - spytałam.
- Co prawda jest to łóżko Hoseoka, ale on śpi dziś u Jungkooka. Więc jak najbardziej jestem za. - uśmiechnął się i prowadził mnie do ich wspólnego pokoju.
Jimin leżał oparty o wezgłowie, czytając jakąś książkę.
- Przenocuję tutaj, dobrze Jimin? - spytałam.
- Pewnie. - przytaknął głową i wskazał na drzwi obok trzeciego łóżka. - Tam jest łazienka, nie krępuj się. - powiedział nie odrywając wzroku od lektury. Zabrałam ubrania z plecaka i skierowałam się w stronę łazienki.
- Ręczniki są w środku. - powiedział Taehyung. Kiwnęłam dla zrozumienia głową i weszłam do środka. Odkręcając prysznic, spłukałam brud, który przylgnął do mnie za dnia i użyczając szamponu o zapachu kwiatów pomarańczy, umyłam włosy. Kończąc zabiegi pielęgnacyjne, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam pidżamy. Wróciłam do pokoju i wchodząc pod kołdrę, położyłam głowę na poduszce.
- Dobranoc Jimin. - powiedziałam. - Dobranoc Taehyung.
- Dobranoc Soohe. - Taehyung pocałował mnie w czoło i zniknął w łazience. Słysząc w głowie szum, który powodowało zmęczenie, momentalnie zasnęłam.

2017-04-08

2.5

❀ ❀ 
*Soohe*
Przechodząc obok kolejnej witryny z biżuterią, weszłam z Seokjinem do sklepu i przeglądając najróżniejsze świecidełka, skupiłam swój wzrok na przepięknym kamieniu. Wkomponowany w srebrny pierścionek, mieniącym się różem i czerwienią.
- Seokjin. - powiedziałam cicho, wskazując na konkretny przedmiot.
- Przepiękny. - przyznał Seokjin i stając obok mnie, przyglądał mu się z wyraźnym zaciekawieniem.
- To rubellit. - usłyszałam dźwięczny głos kobiety, która wyszła zza lady i podeszła do nas z uśmiechem.
- Opowie nam pani więcej o tym kamieniu? - spytał Seokjin.
- To kamień szlachetny z rodziny turmalinów.  - przyznała, otwierając gablotę. - Spod jakiego znaku zodiaku jest pańska wybranka? - skierowała pytanie do bruneta. Chłopak stał w milczeniu przez dłuższą chwilę.
- Waga. - przyznałam, widząc zmieszanie Seokjina.
- Świetnie się składa. - przyznała kobieta. Wyjęła go z czerwonej podszewki i układając go na poduszeczce, którą trzymała w dłoni, skierowała się do mnie. - Ta barwa dla kobiety spod znaku wagi, wpływa na sprawy serca. - chwyciła delikatnie moją prawą dłoń i wsuwając pierścionek na palec serdeczny, uśmiechnęła się. Przeglądając z każdej strony mały pierścionek z oszlifowanym kamieniem, zdjęłam go z palca i oddałam sprzedawczyni.
- Dziękuję pani bardzo. - przyznałam. Kobieta odłożyła pierścionek do gabloty i wróciła na swoje miejsce. - Chodźmy Seokjin. - wyszłam ze sklepu i idąc w stronę kolejnego sklepiku, zostawiłam chłopaka w tyle.
- Soohe, coś się stało? - zapytał, doganiając mnie po chwili.
- Wszystko dobrze. - przyznałam. - Jak myślisz, ten pierścionek spodoba się Nayeon?
- Wydaje mi się, że bardziej podoba się tobie. - przyznał. Puszczając jego słowa mimo uszu, poprawiłam plecak na ramionach i stanęłam obok stoiska z warzywami.
- Co dziś zrobimy na kolację? - spytałam, próbując odciągnąć go od tematu pierścionka.
- Myślę, że krewetki będą dobrym pomysłem. - powiedział chłopak. - Ale najpierw zabiorę Cię w jakieś ładne miejsce.
Spojrzałam na niego zbita z tropu.
- Seokjin, co Ty kombinujesz? - spytałam.
- Potrzebujesz trochę rozrywki. - przyznał, łapiąc mnie za dłoń i prowadząc do metra, wsiadł ze mną do wagonu.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytałam.
- Powiem jak dotrzemy na miejsce. - odpowiedział.
- Na pewno nie muszę się bać, tak?
- Nie będzie strasznie, obiecuję. - uśmiechnął się i kurczowo trzymając mnie za dłoń, po kilkudziesięciu minutach pociągnął mnie do wyjścia. Stając na chodniku przy stacji, zaszedł mi drogę. - Muszę zawiązać Ci oczy.
- Co takiego? - zaśmiałam się.
- Niespodzianka. - zawtórował mi.
- No dobrze. - przytaknęłam. Chłopak wyciągnął szal z kieszeni i przewiązał mi go na oczach.
- Trzymaj mnie za rękę. - szepnął mi do ucha i prowadząc powoli do celu, z oddali do moich uszu zaczęły dobiegać krzyki.

*Taehyung*
Siedząc z Jungkookiem w salonie, czekałem na powrót Namjoona. Kiedy tylko chłopak zjawił się w pomieszczeniu, wstałem i podszedłem do niego.
- Musimy porozmawiać hyung. - przyznałem.
- Nie teraz. - odparł zdyszany, zdejmując kurtkę i przewieszając ją przez ramię.
- Teraz. - powiedziałem pewnie, zagradzając chłopakowi drogę.
- Zaraz. - zatrzymał się na chwilę i mierząc mnie wzrokiem, spojrzał w stronę Jungkooka. - Co Ty robisz w dormie? Przecież miałeś być z Soohe. - usłyszałem cichy śmiech bruneta, który siedział na kanapie.
- Właśnie o niej chciałem z Tobą porozmawiać. - przyznałem.
- Jimin i Yoongi też wrócili? - spytał zdziwiony lider.
- Tak hyung. - odpowiedziałem. - Soohe również wróciła.
Chłopak milczał przez chwilę i biorąc głęboki oddech, położył mi dłoń na ramieniu.
- Dobrze, chodźmy porozmawiać. - przyznał w końcu i zaprowadził mnie do swojego pokoju.
Usiadłem na jego łóżku, a on opadł w fotelu i włączył komputer.
- Dlaczego nikt wcześniej nie powiedział mi o powrocie Soohe? - zapytał podirytowany.
- Wróciliśmy dziś w nocy. - odpowiedziałem szybko. - Namjoon hyung powiedz mi lepiej, kto wymyślił tą imprezę w dormie?
- Eunji. - przyznał od razu. - Myślę, że to dobry pomysł.
- A nie uważasz, że ten wieczór należy się Soohe? - spytałem.
- Soohe miała na to mnóstwo czasu. - powiedział oschle. - Przypominam Ci Taehyung, że sama uciekła.
- Żeby was chronić. - podniosłem się z łóżka. - Wiesz Namjoon. - powiedziałem oficjalnie. - Po Tobie spodziewałem się więcej zrozumienia. Tym czasem zacząłeś zastępować Jungkooka. - podszedłem do drzwi. - Nie chcę żebyś zbliżał się do Soohe. - wyszedłem z jego pokoju, trzaskając drzwiami.
- Stało się coś? - spytał w korytarzu Jimin.
- Daj mi spokój. - burknąłem i biorąc kurtkę w dłoń, wyszedłem z domu.

*Soohe*
Opaska z moich oczu upadła, a ja spojrzałam przed siebie. Kolorowe balony i mnóstwo karuzel, sprawiły, że zaniemówiłam.
- Przyprowadziłeś mnie do parku rozrywki? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Nie lubisz parków rozrywki? - spytał z troską.
- Uwielbiam. - przyznałam z radością.
- Czas na zdjęcie. - uśmiechnął się i zabierając ode mnie plecak, stanął przede mną z różowym aparatem. Machając z uśmiechem w moją stronę, zrobił zdjęcie i chowając je od razu do mojego plecaka, schował w nim również aparat.
- Dziękuję Seokjin. - mocno go uściskałam.

*Nayeon*
Zbliżała się pora wieczorna, a Eunji nadal poszukiwała idealnego outfitu na imprezę w dormie chłopaków. Pokazując mi którąś z kolei, czarną sukienkę, opadłam na fotel przed przymierzalnią.
- Mam wrażenie, że one się od siebie niczym nie różnią. - przyznałam.
- Wszystkie są zbyt proste. - powiedziała Eunji, wychodząc z przymierzalni i odwieszając sukienki na wieszak.
- Może nie skupiaj się na czerni tylko idź w coś kolorowego.
- Myślisz, że będzie w czym wybierać?
- Pewnie. - odrzekłam, podchodząc do brunetki i otaczając ją ramieniem. - Może ja Ci coś wybiorę?
- Nie wiem czy mogę Ci ufać akurat w tej kwestii. - zaśmiała się dźwięcznie.
- Uwierz mi, że możesz. - przyznałam i przeglądając kolejny raz sukienki, wzięłam jedną do rąk i pokazałam ją dziewczynie. Beżowa sukienka w drobne, minimalistyczne kotwice, przewiązana w pasie paskiem, który zakończony był kokardą z tyłu.
- Kupuję. - przyznała dziewczyna i zabierając ją do kasy, zapłaciła i wyszła ze mną ze sklepu.
- Zróbmy zakupy i chodźmy wszystko przygotować. - powiedziałam, do brunetki, która przeglądała stoisko z butami.
- Tak, chodźmy. - uśmiechnęła się.

*Jeongguk*
Stałem w kuchni i wpatrując się w zegarek na ścianie, w końcu usłyszałem dzwonek do drzwi.
Otworzyłem je i z uśmiechem przywitałem dwie brunetki. Pomagając wznieść im jedzenie do kuchni, wziąłem się za rozpakowywanie.
- Gdzie reszta? - spytała Nayeon.
- Hoseok zaraz zejdzie, Namjoon też. Seokjina nie ma od samego rana. - przyznałem.
- Cześć. - powiedział ucieszony brunet, który wszedł do kuchni i stanął obok mnie.
- Czekamy na chłopaków, czy zaczynamy sami? - spytałem.
- Jeśli chcecie, już możemy zacząć. - przyznała Eunji.
- Pewnie. - skinął głową Hoseok i biorąc do rąk piwo, wyszedł z kuchni. Idąc w jego ślady, zabrałem ze sobą dziewczyny i siadając z nimi w salonie, co jakiś czas donosiłem piwo, dopóki na dół nie zszedł Namjoon.
- Nie czekacie na resztę? - zdziwił się.
- Jeśli chcieliby z nami imprezować, byliby tutaj. - powiedział pod nosem Hoseok.
Namjoon machnął na niego ręką i dosiadł się do naszego towarzystwa.
Kilka minut później z korytarza doszedł nas dźwięk zamykanych drzwi. Spojrzałem w stronę framugi i upiłem łyk z butelki.
- Hej Taehyung. - odezwała się Nayeon.
- Cześć. - odpowiedział chłopak, spoglądając po naszym towarzystwie.
- Taehyung, mógłbyś pomóc mi przynieść więcej piwa ze samochodu? - spytała nagle Eunji.
- Tak, pewnie. - wzruszył obojętnie ramionami i czekając chwilę na dziewczynę, wyszedł z nią na zewnątrz.

*Soohe*
Szłam z Seokjinem, wspominając kilka atrakcji z parku, które wywoływały u mnie dobre wspomnienia.
- Musimy to powtórzyć. - przyznał z uśmiechem.
- Jestem za. - zawtórowałam mu, poznając dzielnicę, w której się znaleźliśmy. - Myślisz, że chłopcy zdziwią się jak mnie zobaczą?
- Na pewno się ucieszą. - przyznał, wychodząc za róg i cofając się niespodziewanie.
- Co się stało Seokjin? - spytałam, kiedy chłopak złapał mnie za ramiona i cofnął do tyłu.
- Nic takiego. - próbował się uśmiechnąć.
- Nie umiesz kłamać. - wyminęłam go i spojrzałam przed siebie.

*Taehyung*
Podszedłem do samochodu i czekając aż dziewczyna otworzy drzwi, stanąłem obok. Eunji oparła się o drzwi i złapała za karoserię.
- Wszystko dobrze? - spytałem, podtrzymując ją przed upadkiem.
- Tak. - odparła cicho i spoglądając na mnie, po chwili się uśmiechnęła. - Spodobałeś mi się Taehyung.
- Co takiego? - zdziwiłem się. Dziewczyna w jednej chwili objęła mnie ramionami i zatopiła się w moich ustach.

*Soohe*
- Co on robi do cholery! - krzyknęłam, chcąc rzucić się biegiem w stronę chłopaka.
- Soohe, zaczekaj. - Seokjin złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie, powodując, że z moich rąk wypadła torba z zakupami.
- Jestem wściekła, puść mnie. - próbowałam wyszarpnąć się większemu od siebie brunetowi.
- Nic Ci to nie da, rozumiesz? - powiedział stanowczo. - Nawet jeśli teraz dałabyś mu w twarz, za to co zrobił, twoje serce nadal będzie boleć.
- To co mam zrobić? - poczułam na policzkach łzy.
- Na początek uspokoić się i nie dać się sprowokować. - przyznał chłopak i odsunął mnie na długość swoich ramion. - Nie płacz. - otarł łzę wnętrzem kciuka. - Wiem, że to boli.
- Możesz mnie już puścić. - powiedziałam, ocierając łzy. - Nic nie zrobię.
- Dziś możesz nocować u mnie. - przyznał.
- Dziękuję. - odpowiedziałam cicho, zabrałam zakupy i omijając chłopaka, weszłam przez bramkę, która była otwarta. Już od wejścia słyszałam roześmiane głosy chłopaków. Zdjęłam więc buty w korytarzu i odkładając zakupy na zapełnioną wyspę, rozłożyłam je szybko do szafek.
Seokjin pomagał mi w milczeniu.
- Seokjin, to Ty? - usłyszałam głos z korytarza. Po chwili w kuchni zjawił się Jeongguk. - Płakałaś? - zdziwił się, podchodząc do mnie.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - przyznałam, odsuwając się od niego.
- Dołączycie?
- Nie. - powiedziałam stanowczo.
- To przeze mnie? - zapytał Jeongguk
- Przez nikogo z was. - wyminęłam go. - Dobranoc.
Weszłam do korytarza i natrafiając na opór przede mną, odbiłam się od kogoś i upadłam na podłogę. Spojrzałam wściekłym wzrokiem na osobę, która schyla się, żeby pomóc mi wstać.
- Nie chcę od Ciebie żadnej pomocy. - powiedziałam głośno, zwracając tym samym uwagę osób ze salonu i podniosłam się na nogi.
- Co Ci jest? - spytał spokojnie.
- Jesteś idiotą! - krzyknęłam mu w twarz i spoglądając na rzemyk owinięty wokół nadgarstka, zacisnęłam pięści.
- Soohe, spokojnie. - usłyszałam za sobą głos Seokjina.
- To koniec. - zerwałam rzemyk z dłoni i rzuciłam go pod nogi chłopaka. Mijając wszystkich bez słowa, weszłam na górę. Chcąc schować się jak najszybciej w jakiś pokoju, pobiegłam na koniec korytarza i łapiąc za klamkę pierwszych drzwi po prawej stronie, zamknęłam je za sobą. Zamknęłam oczy i zsuwając się w dół po drewnianych drzwiach, próbowałam powstrzymać łzy.