2017-03-22

1.7

* * *
Dobiegała godzina dwudziesta. Położyłam butelkę wina z barku na stole i układając rybę na talerzach, położyłam je obok reszty zastawy. Mając jeszcze kilka minut, pobiegłam na górę i wciągając na siebie różową, lekko rozkloszowaną sukienkę, związałam włosy w kucyk po czym wróciłam na dół. Widząc światła odbijające się w oknie, podeszłam do drzwi i z uśmiechem przywitałam chłopaka.
- To dla Ciebie, proszę. - wręczył mi bukiecik i kolejną butelkę wina.
- Dobrze się składa. - powiedziałam, zapraszając go do kuchni. - Mamy ten sam gust. - wskazałam na butelkę, która stała na stole. Meyrem uśmiechnął się i po chwili zasiedliśmy do kolacji, która minęła nam bez słowa. Zabierając brudne talerze, wstawiłam je do zmywarki i wróciłam na miejsce.
- Stało się coś? - spytałam z troską.
- Wszystko w porządku. - przyznał, przewieszając marynarkę przez oparcie krzesła.
- Jesteś zmęczony?
- Tylko troszeczkę. - pokiwał twierdząco głową. - Napijmy się. - podniósł kieliszek z winem w górę.
- Za co? - spytałam, uśmiechając się.
- Za nasz wieczór? - mrugnął.
- Za nasz wieczór. - stuknęliśmy się kieliszkami i upiliśmy trochę wina. - Cieszę się, że spędzamy ze sobą tyle czasu, mogę za... - zawahałam się.

*Meyrem*
- Zapomnieć? - spytałem. Dziewczyna niechętnie kiwnęła głową i upiła większy łyk z kieliszka przed sobą.
- Próbuję. - powtórzyła.
- Nie rób na siłę czegoś, czego nie jesteś pewna. - przyznałem, widząc jak Soohe się męczy.
- Dlatego chcę spędzić z tobą czas. - spojrzała na mnie. Przez chwilę miałem wrażenie, że szuka pocieszenia, za chwilę jednak jej wzrok nabrał wesołego wyrazu. - Dobrze, że jesteś i wspierasz mnie mocniej, niż mogłabym sobie wymarzyć.
- Dla mnie zawsze będziesz tą malutką Soohe, którą znam z piaskownicy. - uśmiechnąłem się. - Pomimo tego, że tak wyrosłaś i tego, że jesteś jeszcze piękniejsza.
- Lubisz widzieć jak się rumienię, prawda? - zachichotała, przykładając dłonie do zarumienionych policzków. - Trochę tu gorąco, nie uważasz?
- Może chcesz przejść do salonu? - spytałem, wstając od stołu.
- Weźmy wino i chodźmy lepiej do mojego pokoju. - uśmiechnęła się, biorąc kieliszki i wskazując wzrokiem na butelki, ruszała do pokoju.

*Jeongguk*
Dojadając pieczywo, usiadłem obok Hoseoka i spojrzałem przez jego ramię.
- Z kim rozmawiasz hyung? - spytałem zaciekawiony. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i schował telefon do kieszeni.
- Z nikim ważnym. - odpowiedział lekko speszony.
- Nie wierzę Ci. - przyznałem, próbując jednak za wszelką cenę wyciągnąć coś od chłopaka.
- Jungkook, nie masz co robić? - zapytał.
- Widział ktoś Taehyunga? - spytał Namjoon, zaglądając do salonu.
- Nie. - przyznałem cicho.
- Jestem pewny, że znów gdzieś wyszedł. - odezwał się Hoseok.
- Znów? - zdziwiłem się.
- Znalazłem liścik na lodówce. - przyznał Jimin, wręczając Namjoonowi kartkę i stając obok chłopaka.
- "Nie szukajcie mnie, bo nie znajdziecie. Wrócę cały i zdrowy". - przeczytał głośno szaro-włosy.
- Poeta. - burknąłem pod nosem.
- Co się z nim ostatnio dzieje. - pokręcił z niedowierzaniem głową Namjoon i kierując ostry wzrok w moją stronę, zmarszczył czoło.
- Będę próbował się do niego dodzwonić, może ode mnie odbierze. - powiedział Jimin, wchodząc na górę.
- Ja idę go poszukać. - powiedział lider. - Maknae, ubieraj się, idziesz ze mną.

*Soohe*
Włączyłam telewizję i spoglądając co jakiś czas na Meyrem, nalałam sobie kolejną lampkę wina.
- Skończyłaś już drugą butelkę. Jesteś pijana Soohe. - zwrócił mi uwagę.
- Muszę odreagować. - przyznałam, upijając słodkiej cieczy z kieliszka.
- Soohe, może na prawdę już wystarczy. - zaproponował, próbując zabrać kieliszek z moich dłoni.
- Jeszcze nie. - przyznałam, pociągając lekko kieliszek w swoją stronę i wytrącając go ze swoich rąk. Wino spłynęło na białą koszulę Meyrem i brudząc jednocześnie jego spodnie, rozlało się na podłogę.
- Jasny gwint. - powiedział pod nosem, odstawiając swój kieliszek na szafkę.
- Bardzo cię przepraszam. - powiedziałam, wybiegając do łazienki, wracając po chwili z ręcznikiem. Próbując wytrzeć wino, które zabarwiło materiał, rzuciłam ręcznik na podłogę i podniosłam kieliszek. - Rozbieraj się.

*Meyrem*
Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Czym dłużej zwlekasz, tym trudniej będzie to doprać. - dodała i podchodząc do mnie, zaczęła rozpinać moją koszulę. Stojąc nieruchomo i czując, że nie mogę powstrzymać emocji, które się we mnie wzbierają, złapałem ją za ramiona, i przysunąłem usta do jej ucha.
- Przestań. - wyszeptałem, mrużąc oczy.
- Chcę tylko żebyś...
- Chcesz jednego. - przesunąłem dłonie na jej biodra, podciągając jej sukienkę do góry i zrzucając ją na podłogę.
- Robisz to z miłości? - jej usta przez chwilę dotknęły moich, potęgując moje podniecenie.
Ujmując jej policzki w dłonie, zatopiłem się w jej delikatne wargi i podnosząc ją do góry, pomogłem opleść jej nogi dookoła moich bioder.
- Chcesz tego? - spytałem, odsuwając się na chwilę od jej twarzy. Dziewczyna bez słowa przytaknęła głową, pozwalając mi tym samym na to, na co czekałem od dawna.

*Namjoon*
- Co jest pomiędzy Tobą w Taehyungiem? - spytałem wprost, przechodząc z najmłodszym przez ulicę.
- Nic hyung. - odparł obojętnie.
- Nie kłam Jungkook. - powiedziałem. - Przecież widzę jak oboje się zachowujecie.
- Namjoon hyung, wszystko jest dobrze, mogę cię o tym zapewnić. - odpowiedział, wkładając dłonie do kieszeni kurtki.

*Jeongguk*
- To przez sytuację z Soohe, prawda? - drążył chłopak, powodując u mnie coraz większe podirytowanie.
- Jeśli powiem wszystko co czuję, da mi hyung spokój? - zapytałem.
- Dam. - przytaknął głową.
- Jestem wściekły na V hyunga. To ja wcześniej ją poznałem i gdyby nie ja, do tej pory nie wiedziałby, że ona istnieje. - westchnąłem. - To niby nie było coś wielkiego, ale kiedy zobaczyłem jak całuje się z Soohe w pokoju, coś we mnie pękło. - zatrzymałem się, zaciskając szczęki.
- Po pierwsze Jungkook, Soohe nie jest rzeczą i nie masz do niej prawa własności. - powiedział poważnie.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, tylko nadal nie mogę zrozumieć dlaczego Taehyung stał się dla niej tak ważny.
- Zaprzyjaźnili się, co w tym złego?
- Nic. - przyznałem, przyśpieszając kroku.
- Zakochałeś się w niej?
- Nie. - pokiwałem przecząco głową.
- Więc dlaczego jesteś tak chorobliwie zazdrosny?
Zatrzymałem się i spoglądając na twarz Namjoona, odwróciłem od niego wzrok.
- Bo to ja powinienem być na miejscu Taehyunga.