2017-05-16

Epilog


[dwa dni później]

Minęła czwarta dwadzieścia trzy kiedy wyszłam z domu i skierowałam się do najbliższego parku. Pomimo tego, że niedługo miało zacząć świtać, ulice nadal były puste. Schowałam dłonie w kieszeni i próbując powstrzymać odruch wymiotny, szłam dalej. Czułam jak moje ręce wiotczeją, a z twarzy odpływ cała krew, powodując, moje złe samopoczucie. Myśląc o moich słabościach, wzięłam głęboki wdech i spróbowałam zatrzymać łzy, które w tej chwili na niewiele się zdały. Z daleka zobaczyłam Seunggi, który powolnym krokiem szedł w moją stronę. Gdy tylko doszedł do mnie, dorównał mi kroku i idąc obok w milczeniu, skręcił w uliczkę niedaleko. Robiąc to samo co on, wyszłam zza rogu i widząc dwójkę postawnych mężczyzn oraz mojego oprawcę, zadrżałam. Stając tylko kilka kroków od nich, zdjęłam kaptur z głowy i spojrzałam w ich stronę, czekając na jakąkolwiek reakcję. Oprawca wskazał drzwi do samochodu, robiąc mi tym samym drogę do środka. Posłusznie i w milczeniu usiadłam na tylną kanapę, wpatrując się w swoje sine dłonie. Zakładając mi płócienny worek na głowę i ścisnął moje nadgarstki opaską. Musiał zająć miejsce obok mnie bo zapach jego wody kolońskiej, był bardziej intensywny. [...]

*Jeongguk*
- Musisz tak głośno wstawać? - usłyszałem. Odwracając się w stronę hałasu, spostrzegłem, że Jimin i Taehyung po raz kolejny się sprzeczają.
- Hyung. - powiedziałem cicho. - Możecie przestać?
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał równo godzinę dziesiątą i przetarłem twarz dłońmi, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Chłopaki! - usłyszałem głośny krzyk Namjoona na dole. Wybiegając ze wszystkimi po schodach, zastaliśmy go w kuchni. Na początku nie wiedząc o co chodzi, wręczył mi kopertę podpisaną moim imieniem, robiąc to kolejno z każdym obecnym w kuchni chłopakiem. Nie czekając dłużej, odszedłem dalej i otwierając kopertę, wyjąłem kilka zdjęć ze środka. Koncentrując wzrok na kartce w środku, wyjąłem ją i rozgiąłem: 
🔼 Jeongguk, jesteś pierwszą osobą z całej ósemki, do której piszę. Nie wiem konkretnie od czego mam zacząć. Jest godzina 01:22 i do czasu spotkania z moim oprawcą mam jeszcze kilka godzin, ale teraz to nie jest ważne. Chciałabym podziękować ci za to, że mogłam na ciebie liczyć. Byłeś...jesteś moim najlepszym przyjacielem i zawsze nim będziesz. Dziękuję za chwilę które razem spędziliśmy, chociaż było ich naprawdę niewiele. Jesteś moją gwiazdką na niebie, ale czas się pożegnać. Kocham cię braciszku i proszę o jedno, nie zapomnij o mnie. 🔽

*Namjoon*
🔼 Wspaniały człowiek, na wspaniałym miejscu. Namjoon, dzięki tobie i twoim decyzją czułam się u was jak w domu. Wiem, że byłeś cichym aniołem. Nie zawsze udawało nam się porozumieć, ale mam nadzieję, że nadal lubimy się jak dawnej. Stanąłbyś za swoimi braćmi murem i jestem pewna, że udałoby ci się ich obronić, ale dziś to ja muszę zapłacić za to co zrobiłam. Proszę, nie obwiniaj się za nasze pierwsze spotkanie. To nie twoja wina aniołku. Dbaj o wszystkich i nie pozwól im na zwątpienie w siebie. Jestem pewna, że niedługo wam się uda, zostaniecie sławni. Pokocha was cały świat, jak ja pokochałam was. Uważajcie na siebie. 🔽

*Jimin*
🔼 Jimin, chciałabym wyrazić wszystkie emocje, które trzymam w sercu do każdego z was na jednej kartce papieru, w kilku prostych słowach, ale nie umiem. Od samego początku byłeś dla mnie miły, zawsze stałeś po mojej stronie. Zapewne nieraz się mną przejmowałeś, chociaż nie zawsze to widziałam. Byłeś osobą, która wspierała mnie w najgorszych momentach w moim życiu. Twoja wiara we mnie była na wagę złota. Twoi rodzice są z ciebie dumni słońce. Pamiętasz co powiedziałam Ci tego wieczoru? Uśmiechaj się, bo to najpiękniejsza rzecz jaką można zobaczyć na twarzy drugiej człowieka. Jedyna rzecz, która sprawia innym szczęście i pozwala na chwilę zapomnienia. Trzymam kciuki za wasz debiut i równie mocno za ciebie i Nayeon. Jesteście dla siebie stworzeni. 🔽

*Yoongi*
🔼 Może nie znamy się zbyt dobrze, może nie wyznaliśmy sobie wszystkiego, może nie rozmawialiśmy, ale każde było dla siebie podporą. Pamiętam wieczór, w którym stanąłeś za mną murem. Od tamtej chwili poczułam, że naprawdę mnie lubisz i miałam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. Jak zobaczyłam cię na lotnisku w towarzystwie Jimina, domyśliłam się, że to właśnie ty wpadłeś na ten pomysł. Chciałabym podziękować Ci za to, że otoczyłeś mnie swoim ramieniem i zaufałeś, kiedy inni we mnie zwątpili. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
Mam nadzieję, że twoje marzenia wreszcie się spełnią i będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Pamiętaj o swoim sercu Yoongi i kieruj się nie tylko mózgiem. Jestem pewna, że Ci się uda. Więc jak to mówią, hwaiting. 🔽

*Taehyung*
🔼 Wiem, że robiąc to co robię ranię twoje serce, ale myślę, że jesteś jedną z tych osób, które zrozumieją moje intencje. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek, pamiętam też jak bardzo skrzywdziłam cię niejednego wieczoru czy dnia. Wiele przeze mnie wycierpiałeś kochanie, ale chciałabym przypomnieć Ci jedne z tych najpiękniejszych chwil. W twoich dłoniach zostawiam moje wspomnienia i duszę. Jestem wdzięczna losowi, że spotkałam na swojej drodze takiego człowieka jak ty. Przepraszam, że nie mogłam dać Ci miłości, na którą zasługiwałeś. Pomimo tego, mam nadzieję, że zapamiętasz mnie jako osobę, która dała ci namiastkę szczęścia. Uśmiechaj się i bądź szczęśliwym człowiekiem Taehyung. 🔽

*Hoseok*
🔼 Przepraszam, że nie wiem jak zacząć ten list. W głowie mam wspomnienie naszego pocałunku, który był wspaniałym przeżyciem, lecz moje serce mówi mi, że to wszystko było tylko jedną chwilą. Wiem, że te słowa cię zranią i zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam Ci to powiedzieć, ale nie mam dużo czasu. Całym sercem chcę was chronić od złego i krzywdy, na którą was naraziłam, więc mogę tylko przepraszać. Przepraszać w nieskończoność za to co wam zrobiłam.
Jesteś wspaniałym człowiekiem. Twoja pomoc przy Myungsoo była dla mnie niezwykle ważna. Jestem pewna, że będziesz wspaniałym ojcem i znajdziesz sobie kogoś odpowiedniego, kogoś kogo pokochasz całym sercem. Zrobiłeś dla mnie więcej niż mogłabym sobie wymarzyć. Dziękuję za wszystko kwiatuszku. 🔽

*Nayeon*
🔼 Nayeon, moje serce przepełnione było radością kiedy widziałam twoje szczęście. Spięcia, które miały miejsce pomiędzy naszą dwójką, nie powinny się zdarzyć. Może gdybym była lepszą przyjaciółką, siostrą, zasługiwałabym na uczucia, którymi mnie obdarzyłaś. Przepraszam cię z całego serca za te smutne chwile, które przeżyłaś z mojego powodu. Wiem, że nie pozwoliłabyś mi odejść w ten sposób, ale dla waszego dobra muszę poddać się losowi. Chcę żebyś wiedziała, że kocham cię jak siostrę, której nigdy nie miałam. W głębi serca wiem, że ty i Jimin stworzycie piękną rodzinę. Chcę żeby wam się udało, bo widzę ile jest w was miłości. Proszę, opiekuj się chłopcami. 🔽

*Seokjin*
🔼 Trzymałeś mnie w swoich ramionach mocno i pewnie, pierwszego poranka, kiedy znalazłeś mnie przed bramą waszej dormy, chodź wcale nie chciałam tam przychodzić. Kolejnego wieczoru, którego miałam umrzeć, uratowałeś mi życie. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to ty byłeś tym, którego potrzebowałam. Byłeś kiedy potrzebowałam rozmowy, pomimo tego, że przez ostatni czas trochę się kłóciliśmy i nie mogliśmy dojść do porozumienia, nadal czułam, że może być pomiędzy nami lepiej. Powstrzymywałeś mnie przed głupotami, dając przy tym całego siebie, a ja w tamtym czasie ignorowałam wszystkie twoje starania. Jeśli zniechęciłam cię do swojej osoby, przepraszam. Jest dużo rzeczy, które chciałabym ci wyjaśnić, ale mija właśnie 3:56 i zaczynam się denerwować. Walczę z chęcią obudzenia cię i skrycia się w twoich ramionach, zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo potrzebuję twojego ciepła i obecności w tych minutach. Pragnę jeszcze w kilku słowach zakończyć to co tutaj przeczytałeś. Żyj dalej i bądź szczęśliwy. Pisząc każdy z listów, chciałam pozostawić dla każdego z was pamiątkę. Proszę, zapamiętaj te chwile, które razem miło spędziliśmy. Zrób to dla mnie i spełnij moją ostatnią prośbę. Pamiętaj, że zawsze nad tobą czuwam. Kocham cię. 🔽

*Soohe*
Przeszłam przez drzwi i robiąc kilka niepewnych kroków do przodu, usłyszałam ich echo. Próbując domyśleć się gdzie mogli mnie przywieźć, mężczyzna uprzedził mnie i zdjął worek z mojej głowy. Wszystko zrobiło się białe, a moje oczy, które przebywały w półmroku potrzebowały chwili na aklimatyzację. Pomrugałam nerwowo i spoglądając przed siebie, zmarszczyłam czoło. Niewysoka brunetka, ubrana w czerwoną sukienkę, stała obok mojego oprawcy, opierając się na jego barku. Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszłą bliżej. Wiedząc, że nic nie mogę jej zrobić, wyciągnęła dłoń zza pleców i uderzyła mnie w lewy policzek. Moja głowa odskoczyła w prawą stronę, a ona z satysfakcją odeszła. Nim zdążyłam coś powiedzieć, usłyszałam pstryknięcie za plecami i czując pistolet przyłożony do mojej głowy, zdrętwiałam. Wszyscy zdążyli opuścić pomieszczenie, zostawiając nas samych. Moje serce przyśpieszyło, a na policzkach pojawiły się łzy.
- Umieranie nie boli. - przyznał facet za mną i pociągnął za spust.

2017-05-09

3.4


🌑     🌒     🌓     🌔     🌕

*Jimin*
- Wyjaśnij mi jeszcze raz gdzie jesteś i co tam robisz, bo nie potrafię cię zrozumieć. - powiedziała poddenerwowana Nayeon.
- Tłumaczę Ci przecież po raz kolejny. Soohe ma kłopoty, jesteśmy w Europie. Wydaje mi się, że to miasto w którym się wychowała. - przyznałem, spoglądając na dziewczynę, która krążyła w te i z powrotem, w oczekiwaniu na taksówkę.
- Soohe, Soohe, Soohe. - powtórzyła dziewczyna. - A pomyślałeś o mnie? - spytała z wyrzutem.
- Myślisz, że się o Ciebie nie martwię? - zapytałem podniesionym tonem.
- Martwisz się o Soohe. - skwitowała. - A może pomiędzy wami coś jest, co?
- Oszalałaś? - przetarłem dłonią oczy.
- To ty oszalałeś jadąc tam. - skwitowała.
- Jesteś zazdrosna o Soohe? - zaśmiałem się. - Zmądrzej i odezwij się jak ochłoniesz.
- Jesteś dupkiem Jimin. Z nami koniec. - syknęła i rozłączyła się.

*Soohe*
[...] Zapraszając chłopaków do środka, weszłam za nimi i zamykając drzwi na klucz, napotkałam wzrok Meyrem, który czekał na mnie w kuchni.
- Nie ma tu za dużo miejsca. - przyznałam. - Na górze są trzy pokoje z kilkoma łóżkami, spróbujcie dopasować każdy pokój do siebie. - zdobyłam się na słaby uśmiech. - Wyjaśnię wam wszystko jak zejdziecie.
- Zrób to teraz. - odezwał się Jimin, siadając na kanapie przykrytej kocem.
- Pewnie. - burknęłam pod nosem i zdjęłam kurtkę, odwieszając ją na wieszak w rogu pokoju. - Zapewne pamiętacie przykre sytuacje związane z tym. - wskazałam na swoją bliznę. - Nie wiem dużo, ale Seunggi powiedział, że to sprawy związane z mafią.
- Chcą cię dorwać? - usłyszałam głos Meyrem za plecami.
- Zabili ciotkę Ahsung bo przeżyłam. - przyznałam ciężko. - Teraz chcą dorwać was. - spojrzałam w stronę chłopaków.
- Ile to potrwa? - spytał Yoongi
- Seunggi musi z nimi porozmawiać. - powiedziałam. - Wynegocjować warunki naszego przeżycia.
- Pięknie. - powiedział cicho Namjoon, pocierając skronie. - To przez ten cholerny wieczór.
- Nie masz prawa się obwiniać, rozumiesz? - podniosłam głos. - Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby was obronić.

[wieczór]

*Seunggi*
Wróciłem do mieszkania i czekając na najgorsze, wyprostowałem się i oparłem o ścianę, wpatrując w drzwi. Gdy tylko usłyszałem pukanie, podszedłem do nich i wpuszczając do środka dwójkę mężczyzn, wraz z kobietą, zaprosiłem ich do salonu. Siadając razem z nimi, położyłem pistolet na stoliku po środku, okazując im swój szacunek.
- Chciałeś negocjować. - odezwał się jeden. - Tylko nie widzę przedmiotu naszej licytacji.
- Aktualnie przebywa gdzieś indziej. - przyznałem poważnie. Facet uśmiechnął się.
- Ukryłeś ją, sprytnie. - poprawił marynarkę i dając mi znak ręką, nakazał mówić.
- Jaka jest wasza stawka? - spytałem. Facet wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny, która podała mu kopertę. Rozrywając ją i wysypując na stolik zawartość, spojrzałem kolejno na osoby znajdujące się na zdjęciach.
- Osobiście nie zależy mi na śmieci tej dziewczyny, ale jest ona pragnieniem Alfy. - przyznał facet.
- To jest wasza ostateczna stawka? - spytałem, spoglądając na zdjęcia. Facet wyciągnął palec do przodu i wskazał jedno ze zdjęć.
- Dwa dni. - powiedział i przedzierając w dłoniach fotografię, rzucił ją na ziemię. Wstał z kanapy i wyszedł, zostawiając mnie samego.

*Hoseok*
Usłyszałem sygnał przychodzącej wiadomości. Wchodząc do kuchni, zauważyłem telefon Soohe na blacie drewnianego stołu. Siadając na krześle, spojrzałem w stronę ekranu i walcząc z ciekawością, która po chwili wygrała, wziąłem telefon w dłoń. Odblokowując ekran, moim oczom ukazała się rozmowa z chłopakiem o którym wspominała.
[Seunggi] Mam tylko dwa dni.
[Soohe] Jakie warunki?
[Se] Sama zobacz 💭
[So] To niemożliwe.
[Se] Nikomu o tym nie wspominaj. Nikomu nie stanie się krzywda, obiecuję.

*Soohe*
Orientując się z powodu braku telefonu w połowie drogi do pokoju, zawróciłam na schodach i wchodząc do kuchni, stanęłam w progu. Widząc jak Hoseok wpatruje się w ekran znajomej komórki, moje serce zabiło mocniej. Chcąc powstrzymać następstwo tych wydarzeń, otworzyłam usta z chęcią powiedzenia czegoś i przerwania tego co mogło się zaraz wydarzyć. Wiedząc, że złapałam go na gorącym uczynku, chłopak przetarł twarz i wciągnął głośno powietrze. Odłożył telefon i
podnosząc swój wzrok do góry, spojrzał w moją stronę. Z jego zaszklonych oczu zaczęły płynąć łzy, a sam chłopak zanosił się od płaczu. Widząc jego cierpienie, podbiegłam blisko i zamykając go w swoich ramionach, pozwoliłam mu na wypłakanie tego co mógł zobaczyć.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał z wyrzutem. Jego głos słabł z każdym wypowiadanym przez niego słowem.
- Miałam podjeść do Ciebie, spojrzeć w oczy i powiedzieć "Moje życie za twoją śmierć, przykro mi". - dotknęłam jego włosów, przeczesując je palcami. Pociągając nosem, odkaszlnął i odsunął się na długość swoich ramion. Dotknęłam delikatnie jego policzka, czując narastające pomiędzy nami napięcie i cisnące się do moich oczu łzy.
- Jeśli będę musiał zginąć, zginę dla Ciebie. - przyznał, robiąc to samo i zakładając moje włosy za ucho, kąciki jego ust uniosły się w przepełnionym bólu uśmiechu. Widząc to, z moich oczu popłynęły łzy, które otarł swoim kciukiem. Gładząc delikatnie mój policzek, schylił się, zostawiając pomiędzy naszymi twarzami tylko kilka centymetrów różnicy.
- Nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził. - powiedziałam, łącząc nasze usta w subtelnym pocałunku. W pierwszej chwili myśląc o tym, że chłopak jednak zdecyduje się na odepchnięcie, przytulił mnie mocniej, pogłębiając swój pocałunek.

2017-05-03

3.3

Zrzucając z ramion bluzę, wsunęłam na siebie cieniutką koszulkę i naciągnęłam na nią kurtkę, którą podarował mi Hoseok. Związując włosy w kucyk, podeszłam do lustra i spoglądając w swoje odbicie, poprawiłam usta błyszczykiem w kolorze malinowym. Ignorując prześwitującą przez materiał bliznę, wsunęłam telefon do kieszeni i wyglądając na korytarz, zeszłam czym prędzej na dół. Mijając szybko wejście do kuchni, po której kręcił się Jeongguk i Seokjin, założyłam buty i wyszłam z domu. Wsiadając do jednej z linii metra, przejechałam kilka przystanków i orientując się w planie miasta, wysiadłam w końcu na następnym z nich. Przechodząc na drugą stronę ulicy, spojrzałam na przeszklony salon Seunggi i widząc jak obsługuje kolejnego klienta, weszłam do środka. Chłopak oderwał wzrok od ręki chłopaka, żeby uroczo się uśmiechnąć i wrócił do pracy.
- Nawoon, chodź tutaj proszę. - powiedział po chwili, widząc jak stoję i przyglądam się jego dłoniom. Po chwili zza parawanu wychodzi krótko ścięta blondynka, zwracając moją uwagę swoimi wytatuowanymi ramionami.
- Tak? - spytała, odkładając rękawiczki na stolik obok fotela. Chłopak spojrzał na nią i wskazał głową na mnie. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę z uśmiechem.
- Soohe. - podeszła do mnie, mocno mnie ściskając, po chwili stając obok mnie. - Nie poznajesz mnie?
Próbując przypomnieć sobie skąd kojarzę dziewczynę, pokiwałam w końcu przecząco głową i spojrzałam w stronę Seunggi.
- Niestety, przykro mi. - powiedziałam.
- Zmieniłam się, to prawda, ale nie sądziłam, że jestem nie do poznania. - zaśmiała się miło.
- Soohe, to Sanghee. - przerwał jej chłopak.
- To ty? - zdziwiłam się. - Kiedy zmieniłaś imię?
- Kilka lat temu, wchodząc na rynek razem z bratem. - spojrzała w stronę uśmiechającego się Seunggi.
- Wciągnąłeś ją w to? - skierowała do niego pytanie.
- Sama chciała. - odpowiedział wesoło, odsuwając się do klienta. - Proszę. - powiedział i chowając maszynkę, pobrał swoją należność i po kilku minutach stał obok nas.
- Liczyłem, że w końcu spotkamy się po tych wszystkich latach we troje. - przyznał, spoglądając na mnie i Nawoon.
- Braciszku, po prostu przyznaj, że tęskniłeś za Soohe. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Cóż. - przerwał, poważniejąc.
- Tęsknił, mogę Ci to zagwarantować. - powiedziała szybko blondynka i biorąc z krzesełka czerwoną bluzę, założyła ją na ramiona. - Miłego wieczoru. - uśmiechnęła się, przytulając mnie przed wyjściem.
- Nie zostaniesz z nami? - spytałam.
- Kiedy indziej wyjdziemy gdzieś we troje. - wyjęła słuchawki z prawej kieszeni. - Bawcie się dobrze. - pomachała nam, włożyła słuchawki do uszu i wyszła ze salonu, zostawiając nas samych.
Spojrzałam na Seunggi, który stał i mierząc wzrokiem moją prześwitującą koszulkę, spoważniał. Wyciągając rękę w stronę moich piersi, odgiął materiał i złapał mocniej moje ramie.
- Skąd to masz? - zapytał zły.
- Właśnie przyszłam między innymi o tym porozmawiać. - powiedziałam.
- Nie tutaj, obserwują nas. - powiedział poważnie i biorąc z blatu klucze, wyprowadził mnie na zewnątrz. - Załóż kaptur. - rozkazał mi, biorąc pod ramie. Wsadził mnie do samochodu i w milczeniu zawiózł w dobrze znane miejsce. Kiedy znaleźliśmy się w środku, zasunął starannie wszystkie okna i usiadł na przeciwko mnie. - Posłuchaj mnie dobrze, jesteś w niebezpieczeństwie.
- Co o nim wiesz? - przerwałam mu. Chłopak westchnął ciężko i opadł na oparcie.
- O wiele za dużo. - powiedział. - Co takiego zrobiłaś, że się tobą zainteresował?
- Cholera wie. - westchnęłam, myśląc dłuższą chwilę. - Przerwałam mu bójkę z moim przyjacielem.
- Wpakowałaś się w bagno, wiesz o tym?
- Ten facet wyrządził mi mnóstwo krzywdy, więc jestem tego świadoma. - przyznałam.
- To mafia Soohe. - powiedział podnosząc głos. - Najpierw zaczynają cię prześladować, próbują zabić. - przeniósł ciężar ciała na prawą nogę, zaczynając poruszać nią w nerwowy sposób. - Jeśli udaje Ci się przeżyć, zaczynie ginąć twoja rodzina, przyjaciele, aż zostajesz sama.
- I się poddajesz. - dokończyłam za niego, sięgając w głowie do wydarzeń sprzed kilku dni. - Zabili ciotkę Ahsung.
- Więc udało Ci się przeżyć. - przetarł twarz dłońmi. - Będę miał ciężko wyciągnąć cię z tego w co się wplątałaś, ale dam radę.
- Co takiego?
- Nawoon uratowałem. - powiedział. - Ciebie też zdołam.
- Seunggi, nie przyszłam prosić cię o pomoc. - podniosłam się z kanapy.
- A ja nie pozwolę żebyś została z tym sama. - zawtórował mi.
- Wolisz zginąć?
- Idiotko, zrozum, że oni prędzej czy później cię znajdą! - krzyknął, a jego głos w połowie zagłuszył dźwięk telefonu. Chłopak spojrzał w stronę ekranu, podniósł komórkę i odebrał połączenie.

*Seunggi*
- Co? - spytałem wściekle.
- Jadą po ciebie. - powiedziała Nawoon, cicho szlochając.
- Dzwoniłaś do Jingoo? - podszedłem do Soohe i łapiąc ją pod ramię, chwyciłem w pośpiechu klucze do mieszkania.
- Czeka na tyłach budynku. - powiedziała zmartwiona. - Co się stało, że chcą cię dorwać, przecież dotrzymaliśmy umowy.
- Nie mam teraz czasu na wyjaśnienia siostra. - przekręciłem klucz w drzwiach i poganiając Soohe, biegliśmy w dół po schodach. - Jedź do dziadków i nie martw się, wszystko będzie dobrze. - rozłączyłem się i popychają dziewczynę do samochodu, usiadłem obok niej. Jingoo ruszył, wyjeżdżając na ulicę.
- Co się dzieje?! - krzyknęła dziewczyna.
- Chcą cię dorwać, to się dzieje. - powiedziałem wściekły, spoglądając na nią.
- Skąd wiedzą gdzie jestem? - na jej twarzy malowało się przerażenie.
- Oni wiedzą wszystko.

*Soohe*
Mierząc nerwowo wzrokiem kierowcę i Seunggi, wyjęłam komórkę, odblokowując ją.
- Gdzie w tym wszystkim policja? - zapytałam
- Nie bądź śmieszna dziewczyno. - brunet za kierownicą skwitował to cichym śmiechem. - Większość to synowie żołnierzy. Są nietykalni.
- Więc co trzeba zrobić, żeby się od nich uwolnić? - spojrzałam w stronę Seunggi.
- To oni stawiają warunki. - powiedział chłopak, spoglądając na czerwone światło, które rozbłysło na sygnalizatorze. - Mieszkasz sama?
- Z kolegami.
- Zadzwoń do nich. - powiedział. - Musimy ich odwiedzić.
Nie zastanawiając się dłużej nad słowami chłopaka, wybrałam numer najmłodszego i czekałam aż odbierze.
- Znów wyszłaś bez słowa. - powiedział na wstępie. - Gdzie jesteś?
Seunggi spojrzał na mnie i zabierając mi telefon z ręki, przyłożył go do ucha.

*Jeongguk*
- Soohe, hallo? - powtórzyłem po raz kolejny.
- Dobra, ja będę mówił. - usłyszałem męski głos po drugiej stronie.
- Kim jesteś? - spytałem, czując jak rozluźnione mięśnie, spinają się z każdym wypowiadanym przez siebie słowem.
- Myślałem, że najważniejsze w tej chwili jest wasze bezpieczeństwo, a nie moje imię, ale skoro tak bardzo chcesz dowiedzieć się kim jesteś, niedługo będziesz miał okazję poznać nie tylko mnie.
- Więc czego chcesz? - zwróciłem uwagę chłopców, którzy przyszli do salonu.
- Nie będę powtarzał dwa razy. - zaczął - Zasłońcie wszystkie okna jak najszybciej, spakujcie kilka najpotrzebniejszych rzeczy, weźcie pieniądze i dokumenty. Reszta was nie interesuje.
- A co z Soohe? - zmartwiłem się.
- Zobaczysz. - rozłączył się nagle.
- Co jest? - spytał lider.
- Mamy kłopoty. - powiedziałem, spoglądając po nich.

*Soohe*
Podając kierowcy namiary na dom chłopaków, odzyskałam telefon i czekając aż dojedziemy na miejsce, próbowałam skupić myśli. Dokumenty są najważniejsze. - powtarzałam jak mantrę słowa Seunggi.
- Przygotuj się Jingoo. - odezwał się chłopak. - Musimy zrobić to bardzo szybko. - spojrzał w ekran. - Nie mamy pewności, że nie wysłali za nami drugiego samochodu.
- Rozumiem cię. - kiwnął porozumiewawczo głową. - Ilu ich jest?
- Siedmiu. - przyznałam.
- Cholera. - zaklął pod nosem Seunggi, przeliczając miejsca w samochodzie. - Tylko dziewięć miejsc.
- Zostanę. - powiedział kierowca.
- Znam ich. - skwitował Seunggi. - Spróbuję wynegocjować jak najlepsze warunki.
- Nie pozwolę Ci zostać. - złapałam jego nadgarstek. Chłopak spojrzał w moją stronę, a jego ostry wyraz twarzy, zelżał.
- Bezpieczeństwo twoje i przyjaciół jest dla mnie priorytetem. - przyznał, wyciągając rękę spod mojej dłoni i spoglądając przez szybę, odpiął pas. - Idziemy.

*Seokjin*
Nie rozumiejąc do końca zachowania najmłodszego, stanąłem w korytarzu i opierając się o ścianę, spoglądałem na dołączających do mnie chłopaków. Słysząc przekręcany klucz w drzwiach, wszyscy odkręciliśmy głowę w ich stronę, czekając na rozwój sytuacji. Pierwsza do środka wbiegła Soohe, mijając nas bez słowa i znikając na górze. Zaraz za nią do środka wszedł wysoki chłopak. Na jego rękach i dłoniach widniały tatuaże, a brązowy wzrok spoczął na naszej siódemce.
- Macie dokumenty? - spytał. Głęboka barwa jego głosy sprawiła, że poważnie zacząłem zastanawiać się nad intencjami chłopaka. Oderwałem się od ściany i podszedłem bliżej, wychodząc chłopakowi na przeciw.
- Wyjaśnisz o co chodzi? - zapytałem, krzyżując ręce z przodu. Chłopak pokręcił głową i uśmiechnął się na chwilę.
- Na prawdę chcesz wiedzieć? - spytał bliski śmiechu. - Nie mamy na to za dużo czasu.
- Może znajdziesz go jak dostaniesz w pysk. - powiedział za moimi plecami Jeongguk, wyrywając się do przodu. Powstrzymując młodszego ręką, popchnąłem go do tyłu, koncentrując swój wzrok na nieznajomym.
- Posłuchaj dupku. - powiedział w moją stronę. Sięgnął dłonią za plecy i wyjmując pistolet, skierował lufę w podłogę. - Próbuję uratować wam życie, więc z łaski swojej zamknij się i spróbuj posłuchać. - przerwał na widok Soohe, która podeszła do niego w ciszy i spojrzała w stronę chłopaków. - Pojedziecie z Jingoo na lotnisko. - wskazał lufą pistoletu na czarny samochód za bramką. - Wsiądziecie w samolot i bez zbędnych pytań ukryjecie się razem z Soohe. - spojrzał na złoty zegarek, który miał na lewym nadgarstku. - A teraz jazda, macie mało czasu.

[...]
Wysiadając ze samolotu, przebiegliśmy przez płytę lotniska i bez większych przeszkód przeszliśmy przez odprawę. Znajdując się w końcu przed budynkiem lotniska, przeszliśmy kawałek, siadając w pobliskim barze.
- Co teraz? - spytał Jeongguk. Widać, że przejął się szybkim tempem samych wydarzeń.
- Spokojnie, wszystko załatwię. - powtarzała bez końca Soohe, próbując trzęsącymi się rękoma wyjąć telefon. Taehyung obejmował ją ramieniem, Jimin próbował wyjaśnić wszystko Nayeon, a reszta siedziała w milczeniu, rozglądając się po pustym lokalu.

*Soohe*
- Potrzebuje twojej pomocy. - powiedziałam zmartwiona do telefonu.
- Jesteś w Seulu? - spytał. - Co się dzieje?
- Właśnie wylądowałam, przyjedź po nas na lotnisko, proszę.
- Nas? - zdziwił się.
- Wyjaśnię Ci później. - skwitowałam, pocierając czoło. - Czekam. - rozłączyłam się i wsunęłam telefon do kieszeni. Spoglądając po twarzach chłopaków, moją uwagę zwrócił Seokjin.
- Co? - spytałam poddenerwowana, kierując pytanie do bruneta.
- Zastanawiam się w jakie gówno znów się wpakowałaś. - syknął zły.
- O co ci chodzi do cholery? - odsunęłam się od Taehyunga i spojrzałam wściekle na chłopaka.
- Dlaczego hyung na nią naskakuje? - spytał Taehyung spokojnie.
- Nie widzicie, że przez nią znów musimy się chować? - podniósł się z krzesełka, w którym siedział i skierował do wyjścia.
- Cholerny dupek. - syknęłam pod nosem i wychodząc za nim, złapałam za rękaw jego kurtki. - Seokjin!

*Taehyung*
Siedziałem na krzesełku i przyglądając się kłócącej parze na zewnątrz, ściskałem co jakiś czas dłoń w pięść, walcząc z chęcią zareagowania.
- Taehyung, nie myśl o tym. - powiedział poważnie Yoongi. Oderwałem wzrok do Soohe i Seokjina, zwracając uwagę na starszego ode mnie. - Myślisz, że tego nie widać? - spytał, unosząc wzrok spod ekranu swojego iPhone.
- Każdy z nas chciałby zareagować. - odezwał się Hoseok.
- Możecie przestać? - spytał Namjoon, koncentrując wzrok na dziewczynie po drugiej stronie szyby. - Posłuchajmy chodź raz tej dziewczyny, ona nie chce dla nas źle.
- Nie wszyscy potrafią to zrozumieć. - skwitowałem.
- Masz rację Taehyung. - przytaknął Namjoon, mrużąc oczy. - Kim on jest? - wskazał głową, chowając dłonie do kieszeni kurtki. Spojrzeliśmy w stronę miejsca, w którym stała teraz dodatkowa osoba.
- Co on tutaj robi. - burknąłem pod nosem i podnosząc się do wyjścia, spotkałem wzrok Soohe. Dziewczyna poklepała ramię faceta, weszła do knajpki i stanęła przed nami.
- Wszystko jest już dobrze. - na jej twarzy zobaczyłem delikatny uśmiech i ulgę. - Chodźcie.

*Meyrem*
Oparłem się o drzwi samochodu i spoglądając na osoby wychodzące za Soohe, otworzyłem tylne drzwi od strony pasażera. Napotykając wzrokiem jedyną znajomą mi osobę, spoważniałem.
- Zabierzesz chłopaków do starego domu ojca. - powiedziała dziewczyna, dając mi pęczek kluczy. - Zamówię taksówkę i dojadę z resztą jak najszybciej, dobrze?
- Dobrze. - przytaknąłem i spojrzałem na rozproszonych chłopaków. - Zapraszam.

*Soohe*
Widząc jak Seokjin, Yoongi i Namjoon wchodzą na tylna kanapę samochodu, spojrzałam na resztę.
- Jeszcze jedna osoba. - usłyszałam Meyrem, który pakował walizki do bagażnika.
- Taehyung? - skierowałam się do chłopaka.
- Pojadę z Tobą. - powiedział. Widziałam, że nie darzy Meyrema zaufaniem i sympatią, ale jako jedyny go znał.
- Znacie się. - przyznałam, na co chłopak przewrócił oczami. - Nie chcę żeby reszta nie czuła się pewnie.
- Dobra. - burknął niezadowolony, oddając w ręce chłopaka walizkę i zajął miejsce z przodu.
- Będziemy czekać. - powiedział Meyrem i wsiadł do samochodu, po chwili odjeżdżając.