2017-04-22

2.9


*Jimin*
Odprowadziłem Nayeon do domu i całując ją na pożegnanie, obiecałem kolejny wyjazd poza miasto. Uśmiechnięty odszedłem za róg i odetchnąłem, opierając się o ścianę. Sprawa z Soohe nie dawała mi spokoju przez większą część wieczoru. Wyjmując telefon z kieszeni, wybrałem numer Seokjina. Po kilku sygnałach, w końcu odebrał.
- Hyung, Soohe jest w dormie? - spytałem.
- Tak. - przyznał. - Gdzie jesteś?
- Niedługo będę. - ruszyłem przed siebie. - Powiedz, co takiego się stało?
- Soohe wspominała Ci o matce Myungsoo?
- Oczywiście. - przytaknąłem.
- Miała wypadek na przedmieściach Gangwon. - westchnął. - Nie żyje.
- Żartujesz, prawda? - przeczesałem włosy dłonią. - Co teraz stanie się z małym?
- Mam wątpliwości co do spokrewnienia Soohe i Myungsoo.
- Zapomniałem kluczy, jestem pod dormą. - powiedziałem, naciskając na dzwonek po raz kolejny.
- Idę. - Seokjin rozłączył się i po chwili stał już w progu, czekając aż wejdę do środka.

*Soohe*
- Nie martw się, pomogę Ci. - powiedział Taehyung, składając pocałunek na moim policzku.
- Nie martwię się o siebie. - włożyłam małego do wózka i oddając go w ręce Hoseoka, zrezygnowana spojrzałam w stronę Yoongiego. - Martwię się o Myungsoo. On jest jeszcze taki maleńki.
- Zaopiekujemy się nim. - powiedział Hoseok. Widząc jak dobrze radzi sobie z dzieckiem, uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wiem, że mogę na was liczyć. - przyznałam. - Będziecie wspaniałymi ojcami.
Chłopcy spojrzeli w moją stronę i z zakłopotanymi minami wrócili do swoich zajęć.
- Zrobię małemu jedzenie, chcecie coś? - spytałam, podchodząc do drzwi.
- Nie, dzięki. - odpowiedział Yoongi za wszystkich. Zabierając ze sobą puszkę z mlekiem w proszku dla Myungsoo, zbiegłam po schodach na dół i chcąc wejść do kuchni, usłyszałam ze środka głośną wymianę zdań pomiędzy chłopakami.

*Jimin*
- Chyba nie podejrzewasz, że to syn Soohe? - wzburzyłem się, biorąc sok z lodówki i stawiając go na wyspę obok szklanki, zmierzyłem Seokjina wzrokiem.
- Nie zauważyłeś jak ona się o niego troszczy? - zapytał poddenerwowany. - Jacy są podobni.
- Hyung, opanuj się! - krzyknąłem. - Na prawdę myślisz, że ukrywałaby przed nami to dziecko?
- Nie znamy jej. - wyprostował się i pokręcił głową. - Nie możemy wierzyć w każde jej słowo.
- Jesteś śmieszny. - pokręciłem głową z niedowierzaniem. - Broniłeś jej, a teraz jesteś jak zdrajca. - odstawiłem sok do lodówki. - Spodziewałbym się tego po Jeongguku, ale nie po tobie hyung. Zawiodłeś mnie.

*Soohe*
Odsunęłam się w głąb korytarza i chcąc wrócić do pokoju, zauważyłam jak Jimin wychodzi z kuchni. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się w najmniej oczekiwanym momencie, chłopak skierował się w moją stronę. Zacisnęłam dłoń na puszce i widząc jak Jimin chce mnie przytulić, minęłam go i weszłam do kuchni. Wymieniłam spojrzenia z Seokjinem, który zwiesił głowę i wrócił do przeglądania folderu, który leżał na wyspie. Zagotowałam wodę i zalewając do połowy butelkę małego, odstawiłam czajnik, odwracając się do chłopaka.
- Mam większe problemy niż twoje teorie. - powiedziałam w końcu. Chłopak podniósł swój wzrok znad folderu i jednym ruchem ręki zamknął go, odsuwając na bok.
- Słyszałaś. - odparł zażenowany.
- Słyszałam. - odwróciłam się do niego plecami i kończąc zalewać butelkę do pełna, zakręciłam ją korkiem ze smoczkiem.
- Chciałbym wierzyć w to, że nie jest twoim synem. - powiedział za moimi plecami, odgarniając włosy za moje ucho, powodując u mnie tym samym delikatny dreszcz.
- Nie możesz mi uwierzyć. - powiedziałam, odkręcając się do niego przodem. Dopiero teraz zauważyłam jak blisko mnie stał. - Nie możesz mi ufać bo znamy się zbyt krótko. - zwiesiłam głowę i biorąc butelkę w jedną dłoń, minęłam chłopaka.
- Przepraszam. - usłyszałam, wychodząc na korytarz.
- To nic nie znaczy. - odpowiedziałam i weszłam na górę.

[2 dni później]

*Naehee*
Wychodząc na płytę lotniska jak najszybciej skierowałam się do odprawy i wychodząc z przeszkolonego budynku, skierowałam się na postój taksówek.
Wsiadając do jednej z nich, podałam adres swojego domu i zadzwoniłam do Soohe. Po kilku sygnałach odebrała cała roztrzęsiona.
- Mamo, gdzie jesteś? - spytała drżącym głosem.
- Jadę do domu. - odpowiedziałam. - Kontaktowałam się z prawnikiem. Jesteśmy umówieni na popołudniowe odczytanie testamentu.
- Muszę być obecna, prawda? - spytała niepewnie.
- Tak kochanie. - przytaknęłam. - Będę niedługo.
- Ah, mamo, zapomniałam powiedzieć Ci, że zmieniłam miejsce zamieszkania.
- Kiedy? - poddenerwowałam się. - Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?
- Przepraszam cię, ten wypadek, wyjazd do ojca. - przerwała. Widać, że było jej ciężko.
- Nie powinnam się unosić. - potarłam czoło. - Wyślij mi adres SMS, niedługo będę. Pa słońce.
- Pa mamo. - rozłączyła się. Przekierowując taksówkarza we wskazany przez Soohe adres, skupiłam wzrok na mijanych kolejno skrzyżowaniach i próbując odciągnąć myśli od śmierci mojej siostry, co jakiś czas zerkałam na ciemny ekranik telefonu.
Wjeżdżając na jedno z lepiej chronionych osiedli na obrzeżach miasta, zapłaciłam taksówkarzowi i dzwoniąc do bramy z adresem od Soohe, usłyszałam męski głos po drugiej stronie.
- Tak?
- Przyjechałam do Soohe. - odpowiedziałam speszona.
- Proszę wejść. - zamek odskoczył, otwierając bramkę, a ja weszłam do środka, ciągnąć za sobą walizkę. Ustawiając ją obok nogi, wyciągnęłam aby nacisnąć dzwonek. W tym samym czasie drzwi otworzyły się, a przede mną stanął chłopak w miętowych włosach. Ukłonił się do połowy i z uśmiechem na ustach wpuścił mnie do środka. Zdejmując w korytarzu buty, odstawił moją walizkę obok szafki i skinieniem ręki zaprosił mnie do środka. Przechodząc kawałek dalej, zaprosił mnie do kuchni, po czym wstawiając wodę na gorący napój, usiadł przy niewielkiej wyspie na środku kuchni.
- Jestem Min Yoongi. - przedstawił się.
- Um Naehee. - odpowiedziałam.
- Pani jest mamą Soohe? - spytał zaciekawiony.
- Tak. - przyznałam, rozglądając się w poszukiwaniu córki.
- Soohe zaraz zejdzie, musiała zająć się Myungsoo. - przyznał chłopak, wykładając kilka kubków z szafki.
- Yoongi, powiedz mi, w ilu tutaj mieszkacie? - spytałam z zaciekawieniem
- Razem z moimi braćmi i Soohe, mieszkamy tutaj w ósemkę. - przyznał, odwracając się do mnie. - Napije się pani czegoś ciepłego?
- Z chęcią. - przytknęłam. - Herbatę poproszę.
- Nie musi się pani martwić o Soohe. - powiedział, widząc moje zmieszanie. - Wszyscy próbujemy o nią zadbać.
- Czy Soohe związała się z którymś z was? - spytałam bez wahania. Jako jej matka miałam prawo dowiedzieć się o tym chociażby w tej chwili.
- Nie. - pokręcił głową przecząco.
- Witaj mamo. - usłyszałam Sohee, która podeszłam do mnie i wtulając się w moje ramiona, nie chciała mnie puścić. Chłopak momentalnie opuścił pomieszczenie, zostawiając nas same.

*Hoseok*
Siedziałem z Myungsoo, przesłuchując nagranej niedawno piosenki.
- Podoba Ci się? - skierowałem pytanie do chłopca, który opierał się główką o moją klatkę piersiową.
- Mogę? - usłyszałem zza pleców. Odwracając głowę w stronę drzwi spostrzegłem Yoongiego.
- Wejdź hyung, już nie śpimy. - przyznałem, nie zwracając uwagi na Jimina i Taehyunga, którzy leżeli zaspani w łóżkach. Chłopak wszedł i siadając na moim łóżku, rozejrzał się po pokoju.
- Wiedzieliście, że mama Soohe miała dziś przylecieć? - spytał, zwracając moją uwagę.
- Co takiego? - zdziwił się Taehyung, który od razu podniósł się z łóżka i usiadł obok Yoongiego.
- Zdziwiłem się kiedy w progu stanęła kobieta łudząco przypominająca Soohe. - powiedział, spoglądając na Myungsoo. - Co prawda, mały też jest podobny do niej.
- Seokjin hyung też spekuluje na temat Myungsoo. - odezwał się Jimin, który usiadł na rogu swojego łóżka, przecierając oczy.
- Co masz na myśli? - spytałem, trzymając rączki małego.
- Uważa, że Myungsoo to syn Soohe. - dokończył czarnowłosy i po raz kolejny przeczesał włosy dłonią.
Zapadła cisza. Chłopcy spoglądając po sobie co jakiś czas, w końcu skierowali swój wzrok na małego.
- Przestańcie. - pouczyłem ich. - To niemożliwe.

*Soohe*
- Przebiorę się i możemy jechać. - powiedziałam i zostawiając mamę na dole, wbiegłam na górę. Otwierając drzwi do pokoju spotkałam się ze spojrzeniami chłopaków i ciszą.
- Stało się coś? - zdziwiłam się.
- Nie Soohe. - powiedział Taehyung i podszedł do mnie, przytulając mnie mocno. - Nie wspominałaś nam o przyjeździe twojej mamy.
- To nic osobistego. - przyznałam, wyciągając z komody czarną sukienkę. - Muszę jechać na kilka godzin z mamą na odczytanie testamentu.
- Zajmę się małym, nie martw się. - odrzekł Hoseok z uśmiechem.
- Dziękuję wam. - odpowiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pokoju. Wkładając na siebie sukienkę, zostawiłam spodenki i koszulkę na dole. Wróciłam do mamy i po chwili siedząc już w taksówce, nerwowo pocierałam nadgarstki, bawiąc się rzemykiem.
- Wiem, że to dla Ciebie złe doświadczenie. - powiedziała cicho mama.
- To cholernie boli. - przytaknęłam, próbując powstrzymać łzy, które cisnęły mi się do oczu.
- Damy radę słoneczko. - powiedziała mama. - Damy radę.